Хелпикс

Главная

Контакты

Случайная статья





Zachowanie się przy pierwszych objawach chorobowych.



 

Przypadkowo natrafiłem na książkę z 1929 r napisaną przez Zdzisława Szpora.
Doradzam potraktować poniższą treść bardzo poważnie. Istotny fragment zamieszczam w oryginalnym języku z okresu międzywojennego.
Proszę też o zwrócenie uwagi na to jak potężny już wówczas był świat medyczny. Zignorowano autora i jego odkrycia.
Dlaczego? - może dlatego, że z większości chorób leczyli by się sami pacjenci bez udziału bufonów lekarzy.
Życzę miłej lektury

 


1. Geneza mojego stosowania jodu.

Pierwszy raz zaaplikowałem sobie wewnętrznie kilka kropel jodyny na kostce cukru w styczniu 1915 r., kiedy podejrzewałem się o cholerę. Dostałem w chwilę po zażyciu jodyny silnej gorączki, którą intuicyjnie zaszanowałem, ale po paru godzinach usnąłem, a na drugi dzień czułem się zupełnie zdrowym. Później zażywałem tego samego środka przy rozmaitych zasłabnięciach z pełnem powodzeniem i nigdy się od tego czasu nie rozchorowałem na dobre. — W r. 1917, kiedy na tle zakażenia krwi, spowodowanego ranami odmrożeniowemi, silnie gorączkowałem, w gorączce tej stałem się jakby jasnowidzącym. Wtedy to właśnie, rozmyślając nad własnym stanem, domyśliłem się właściwej roli jodu, takiej właśnie, jak ją wytłomaczyłem w poprzednim ustępie.

— Po r. 1918 zaczęli już stosować jodynę według mojej recepty coraz częściej i śmielej moi krewni i znajomi, a dalej tychże krewni i znajomi i t. d.

— Od nich to dowiadywałem się o coraz nowszych, a nadzwyczajnych sukcesach, osiąganych jodyną i to we wszystkich możliwych wypadkach chorób zakaźnych, jakie zachodzą w naszych okolicach. O ile to dochodziło mojej wiadomości, wszędzie tam, gdzie jodynę zastosowano z dokładnem zachowaniem moich przepisów, wyniki były zawsze dodatnie. Nie dowiedziałem się o żadnym wypadku śmiertelnym, ani nawet takim, w którym by notowano jakieś złe następstwa lub zaległości.

— Od r. 1919 starałem się wielokrotnie zainteresować lekarzy mojemi spostrzeżeniami i doświadczeniami. Niestety!

— Z wyjątkiem paru zaledwie lekarzy, którzy mojego środka spróbowali, a stwierdziwszy jego zdumiewającą skuteczność, już stale stosują jako pierwszego lekarstwa w zakaźnych, a często i innych chorobach z pełnym zaufaniem i niezawodnym skutkiem, — ogół znajomych mi lekarzy zignorował moje bezinteresowne usiłowania.
W r. 1920 wydrukowano w »Słowie Polskiem« mój artykuł dotyczący tej materji pod tytułem >Jak uniknąć choroby* (Nr. 495 z 24. X), nawiasem mówiąc, bardzo pokiereszowany przez redaktora z obawy przed lekarzami. Skutek był tylko ten, że, — jak się o tem dopiero w dwa lata później dowiedziałem, — miano mi wytoczyć proces, od którego to zamiaru lekarze jednak ostatecznie odstąpili. A szkoda!
I dzisiaj znowu, kiedy całą ludzkość, a w szczególności nasz zbiedzony naród gnębią co chwila nowe epidemje, rozpanoszona w straszliwy sposób gruźlica i t. d., uważam sobie za obowiązek podzielić się na tej drodze z nieuprzedzonym ogółem tem, co i dla siebie uważam za najlepsze.

 

2. Ogólne uwagi.
1. Jodyna, zażyta wewnętrznie na czas, przy pierwszych zaobserwowanych objawach chorobowych, zmusza organizm do rychlejszej obrony, aniżeliby to miało miejsce przy normalnym rozwoju choroby. Wtedy, wobec małego jeszcze stosunkowo rozwoju choroby, wystarcza zwyczajnie jeden i to niezbyt silny, a więc i nie nadmiernie wyczerpujący atak. którego wyrazem bywa stosunkowo niska, odrazu kryzysowa gorączka, do zupełnego zwalczenia choroby. — Właściwość to niezmiernie ważna dla ludzi słabo-sercowych.
2. Gorączka ta okazuje się tem skuteczniejszą, im mniej potów i studzenia i im lepsza cieplna izolacja ciała (dobre odzienie i ciepły pokój).
3. Jodyna, zażyta już w późniejszem stadjum choroby, stara się także zmusić organizm do odpowiedniego wysiłku. Wtedy jednak może się wyczerpanie organizmu okazać już za wielkiem, uniemożliwiającem rozwinięcie dostatecznie silnego, jednorazowego ataku do zwalczenia infekcji. W takim wypadku należy pacjenta przede wszystkiem odżywić pokarmem, dającym energję (ciepło) i zaraz potem pobudzić nową dawką jodyny do reakcji.
4. Każde wyczerpanie gorączką osłabia organizm i robi go mniej odpornym. Dlatego należy chorego, który gorączkował, tak długo trzymać w dobrem cieple, dopóki go się należycie nie od żywi na energję.
5. W chorobach przewlekłych, trudno zwalczalnych, które organizm doprowadzają do skrajnego wycieńczenia, w których po każdem przyjęciu pokarmu występuje gorączka, bezskuteczna, bo za słaba, ale za to rujnująca organizm do reszty, tak, że po przejściu gorączki temperatura spada poniżej normy, — w takich chorobach należy organizm zagrzewać do walki w odstępach.
W takich wypadkach pomocną jest ta właściwość organizmu, że po znaczniejszym, bodaj trochę skuteczniejszym wysiłku, aniżeli te, na które się organizm w ostatnich czasach zdobywał, podświadoma władza rozumie, że niebezpieczeństwo zostało zażegnane i dlatego ustaje gorączkowanie na jakiś czas. Ten czas należy wykorzystać w celu dobrego odkarmienia pacjenta, z początku, mniej-więcej w ciągu doby, głównie na energję, w dalszym ciągu zaś, o ile czasu jeszcze starczy, mieszanemi pokarmami. Pierwszy taki skuteczny wysiłek osiąga się, jeżeli się choremu poda pokarm dający energję, a tuż potem zaaplikuje jodynę. W dalszym ciągu należy jodynę podawać wtedy, kiedy organizm po okresie uspokojenia zaczyna ponownie zdradzać skłonność do gorączki. W ten sposób pokonuje się chorobę na raty. Okresy uspokojenia stają się coraz dłuższe.
6. Chory organizm powinien być dostatecznie odżywiany, aby mu nigdy sił nie zabrakło. Po-karmy podawane choremu powinny być bardzo lekko strawne i, szczególnie w pierwszych chwilach po gorączce, należy chorego odżywiać przede wszystkiem na energję (ciepło). Do takich pokarmów należy:
a. skrobia w rozmaitych postaciach, a więc
kleiki, puree ziemniaczane, najlepiej z rosołem, biszkopty, kaszki, doskonale ugotowany ryż, rozmoczona bułka i t. p.,
b. dobre tłuszcze, jak ptasie smalce, dobre masło, o ile topione, to tylko przy niskiej temperaturze, aby się nie rumieniło,
c. cukier,
d. alkohole w postaci wódki lub dobrego wina, ale tylko wyjątkowo, o ile chodzi o bardzo szybkie odżywianie.
Ryż jest tylko wtedy łatwo strawny, jeżeli pochłonął przeszło 6 razy tyle wody ile sam waży. Na miarę wypadałoby przeszło 4x/a miarek wody na 1 miarkę ryżu. — W tym celu należy ryż z domierzoną ilością wody zagotować i po 10 minutach powolnego kipienia naczynie z ryżem zawinąć n. p. w kilka warstw dobrze zmiętych gazet i wstawić w zaciszne i ciepłe miejsce. Po 2 godzinach ryż jest jeszcze parząco gorący i wyrośnięty, pochłonąwszy wszystką wodę.
Pokarmy powinny być choremu przysądzane do smaku. Chory zaś powinien każdą łyżkę po-karmu długo obracać w ustach i nawet w braku apetytu siłą woli starać się w siebie wmawiać, że mu potrawa smakuje, aby pokarm dobierał dostateczną ilość śliny w celu szybkiego i należytego trawienia, inaczej wywiązują się w żołądku kwasy.

 

3. Zachowanie się przy pierwszych objawach chorobowych.

 

W razie podejrzanych objawów chorobowych, a więc bólu głowy, nudności, gorączki, dreszczów i t. p., podać pacjentowi natychmiast do zażycia jeden do dwa razy tyle kropel normalnej, t. j. 10 procentowej jodyny, ile dziesiątek kilogramów waży pacjent, a więc dorosłemu człowiekowi, ważącemu około 60 kg, 6 do 12 kropel, — dziecku, ważącemu około 20 kg, 2 do 4 kropel i t. d. — Najlepiej zmieszać tę jodynę z tyloma centymetrami sześciennemi (albo gramami) wódki, wina a nawet wody, ile kropel jodyny się zaaplikowało. Niemowlętom i małym dzieciom najlepiej podać jodynę z mlekiem. Można też jodynę podawać na ośródce z bułki lub w puree ziemniaczanem; i wtedy okazuje się ona także skuteczną, ale mam wrażenie, że trochę słabiej. Ponieważ jod związany ze skrobią traci swoje, zresztą i tak mało trujące własności, więc temu, kto się jodyny obawia jako trucizny (chociaż zupełnie niesłusznie), radzę ją przyjmować w tej formie.

— Dawkę mniejszą, t. j. 1 kroplę na 10 kg wagi ciała, stosować takim pacjentom, którzy jeszcze jodyny nie zażywali, są słabo-sercowi lub kompleksji silnej, łatwo reagującej, — większą, t. j. do 2 kropli na 10 kg wagi ciała, takim, którzy jodynę wewnętrznie niedawno stosowali lub są kompleksji słabszej, wymagającej do wzbudzenia dostatecznej reakcji silniejszej podniety. Przed zażyciem lekarstwa chory powinien się, w celu uniknięcia potów, możliwie wstrzymać od picia czegokolwiek i oddać jak najdokładniej urynę. — Po zażyciu jodyny następuje wkrótce kryzysowa gorączka, podczas której należy się wstrzymać od wszelkich cieczy i trzymać bardzo ciepło. W ogóle gorączce tej nie wolno w żaden sposób przeszkadzać. Po przejściu tej, zwyczajnie krótkotrwałej i niezbyt wysokiej gorączki pacjent jest już rekonwalescentem. Jako taki powinien się co najmniej w ciągu doby dalej trzymać bardzo ciepło i obficie odżywiać na energję. Do chłodu trzeba się następnie przyzwyczajać tylko powoli a później ostrożnie hartować, wystawiając obnażone, ale suche ciało zrazu w ciągu paru sekund na owianie zimnem powietrzem. Kto się ściśle zastosuje do mojej recepty zaraz z początku zasłabnięcia, ten wyzdrowieje w ciągu paru minut do paru godzin, nie dowiedziawszy się nawet, co mu groziło.


4. Leczenie grypy, zapalenia płuc, odry, szkarlatyny, ospy, tyfusu brzusznego i plamistego, dysenterji i t. p.

Jeżeli choroba się już tak rozwinęła, że ją nawet rozpoznano jako grypę, tyfus, szkarlatynę itd., to i w takim razie należy zastosować jodynę, ale ostrożniej. Wtedy aplikuje się jej pacjentowi pół do jednej kropli na 10 kg wagi ciała i obserwuje jego zachowanie się. Jeżeli się dostatecznej reakcji nie zauważy najdalej do 2 godzin po zażyciu jodyny, wtedy odżywić pacjenta na energję i zaaplikować mu zaraz albo w chwili okazywanej tendencji do gorączkowania, jeszcze raz jodynę w dawce do dwa razy większej od pierwszej i znowu obserwować. Zresztą zachowanie się pacjenta takie samo, jak opisane w poprzednim ustępie. — Na ogół stosuje się jodynę tylko jednorazowo, co najwyżej z poprawką do 2 godzin.
W razie zarażenia się powtórnego nie uważać choroby za recydywę, ale powtórzyć powyżej opisane postępowanie. Zarażenia powtórne w takich np. chorobach, jak szkarlatyna są dla tego przy omawianem leczeniu jodem możliwe, ponieważ zwalczenie choroby nastąpiło tak szybko, że na wytworzenie się tych czynników w organizmie, które go przeciw danej chorobie na pewien okres czasu uodporniają, nie było czasu. W wypadkach rozpoznanej już choroby omawiane postępowanie zamienia przebieg ciężki na lekki z wykluczeniem jakichkolwiek złych następstw.
Przy dysenterji należy oprócz tego na cały czas choroby brzuch ciepło obwinąć.
O ile płuca pobudzane są do kaszlu, trzeba się nauczyć tak kaszleć, żeby powietrze wciągać nosem przy zamkniętych ustach, a wykaszliwać otwartemi ustami. Wtedy chroni się płuca przed dalszem zaziębianiem się, gdyż nawet stosunkowo ciepłe powietrze pokojowe jest za zimne dla zajętych już płuc, aby je ustami wciągać. Najlepiej wtedy owinąć twarz grubą warstwą rzadkiej, n. p. włóczkowej tkaniny, którą się poprzednio wytrzepało doskonale z kurzu i przez tę tkaninę, o ile możności nosem, oddychać. Powietrze wydychane ogrzewa wtedy tkaninę, od której znowu podgrzewa się powietrze wdychane. Im zaś cieplejsze jest wdychiwane powietrze, tem doskonalej odwilżą się flegma w płucach, którą wtedy bardzo łatwo się odrzuca. Po każdem odkaszleniu należy zmieniać położenie ciała, przewracając się z boku na bok. Wyksztuszanie flegmy popiera się jeszcze w ten sposób, że się w odstępach parominutowych przymusowo wydech dokładniej przeprowadza, a więc powietrze z płuc dokładniej wyciska, aniżeli to ma miejsce przy automatycznym oddechu. Przy takiem wygrzaniu płuc i uwolnieniu od flegmy następuje nadzwyczajna ulga w płucach i uspokojenie.



  

© helpiks.su При использовании или копировании материалов прямая ссылка на сайт обязательна.