|
|||
Pamięci Józefa Krzeptowskiego 11 страница- Nie - ż achną ł się Bukowy. - Nie mogę się z tym pogodzić. - Daj spokó j, Ję drek - przerwał mu Tokacz. Wyją ł z pieca rozż arzony wę gielek i odpalał od niego fajkę. - Dzię kuj Bogu, ż e tak się skoń czył o. - Ja go jeszcze kiedyś spotkam - powiedział Bukowy, zaciskają c zę by. - Mó wię wam, myś lał em, ż e już nigdy nie dojdę do schroniska. - Miał eś szczę ś cie, ż e cię znalazł em - rzucił w zamyś leniu Tokacz. Bukowy uś miechną ł się nikle. - Najgorsze, ż e nie miał em ani czapki, ani rę kawic... No bo, wiecie, zwiał em, tak jak stał em. A mró z w nocy był cholerny. - Toś ł adny kawał wę drował... aż z Popradu - dorzucił inż ynier. - To gł upstwo, ale musiał em omijać wszystkie wsie i osady. Trzymał em się lasu. Pod Ł omnicą spotkał em chł opa, co wió zł drzewo. Dał mi kawał ek spyrki. To mnie uratował o. A potem znalazł em ten szalik. Pewno ktoś zgubił po drodze. Zrobił em z niego pierwszorzę dną czapkę. Dzię ki niemu mam jeszcze uszy - zaż artował. - I mó zg ci nie zamarzł - roześ miał się Tokacz. Inż ynier z podziwem pokrę cił gł ową. - Twardy z ciebie chł op, Ję drek. Bukowy zwró cił się w stronę stolika. - No to co, panowie? Jutro walimy dalej. - Mowy nie ma! - zawoł ał Tokacz. - Ty jeszcze dwa, trzy dni musisz posiedzieć! - Zwariował eś - zaprotestował ż ywo Bukowy. - Urwę się z nudó w. - Nie, Ję drek - powiedział inż ynier tonem perswazji. - Nie puś cimy cię wcześ niej. Poczekamy, aż Wł adek wró ci z Zakopanego i wtedy razem pojedziemy z tym kierowcą. - Z jakim kierowcą? - To nie wiesz? - zdziwił się Tokacz. - Z tym samym, któ ry pierwszy raz przywió zł was z Kyssaku. - Z Mikiem! - ucieszył się Bukowy. - Wł aś nie. On już zupeł nie do was przystał. Kursuje od granicy do granicy jak taksó wkarz. - Miko! - wyszeptał Ję drek w zamyś leniu. W pamię ci przywoł ał wieczó r u Tabora i zobaczył drobną postać sł owackiego kierowcy; jego twarz i pogodny peł en wyrozumiał oś ci uś miech. Westchną ł, a potem powiedział gł oś no. - Na szczę ś cie mamy jeszcze prawdziwych przyjació ł.
|
|||
|