|
|||
Epilog (Эпилог) 17 страница: - — Co to jest (что это)? co się stał o (что случилось)? ? Ketling, zaniepokojony nieco (Кетлинг, обеспокоенный немного), powstrzymał ró wnież strzelaninę (придержал тоже стрельбу). . Jeden z oficeró w ozwał się wó wczas gł oś no (один из офицеров отозвался тогда громко): : - — Chyba mina jest pod nami (не иначе мина находится под нами), któ rą zaraz podpalą (которую сейчас подожгут)!.. . Woł odyjowski przeszył mó wią cego groź nym wzrokiem (Володыёвский прошил = пронзил говорившего грозным взором). . - — Mina niegotowa (мина не готова), a choć by był a gotowa (а хоть бы была готова), wyleci od niej tylko lewa ś ciana zamku (взорвется от нее только левая стена замка) –— i z gruzó w bę dziem się bronili (и в развалинах будем драться), pó ki tchu w nozdrzach (пока дыхание в ноздрях) - — rozumiesz waś ć (понимаешь, ваша милость)? ? Po czym nastał a cisza (после чего настала тишина). Nie zmą cił jej ani jeden wystrzał (не нарушил ее ни один выстрел), ni z miasta, ni z szań có w (ни из города, ни с шанцев). Po huku i grzmotach (после гула и грохота), od któ rych trzę sł y się mury i ziemia (от которых содрогались стены и земля), był o w tej ciszy coś uroczystego (было в этой тишине что-то торжественное), ale zarazem i zł owrogiego (но вместе /с тем/ и зловещее). Oczy wszystkich wytę ż ał y się ku szań com (глаза все напряглись = напряженно смотрели на шанцы), lecz zza chmury dymu nie był o nic widać (но из-за тучи дыма не было ничего видно). Nagle rozległ y się od lewej strony (вдруг донеслось от левой стороны) miarowe uderzenia kilofó w (вдруг донеслось от левой стороны стен мерные удары кирок). . - — Mó wił em, ż e minę kują dopiero (говорил, что мину долбят только)! –— ozwał się Woł odyjowski (отозвался Володыёвский). .
Nagle stał o się coś dziwnego. Oto wszystkie dział a tureckie zamilkł y od razu, jakby kto noż em ucią ł. Zamilkł ró wnież grzechot janczarek w nowym zamku. Stary zamek grzmiał jeszcze czas jakiś, lecz w koń cu poczę li oficerowie spoglą dać po sobie i pytać się wzajemnie: : - — Co to jest? co się stał o? ? Ketling, zaniepokojony nieco, powstrzymał ró wnież strzelaninę. . Jeden z oficeró w ozwał się wó wczas gł oś no: : - — Chyba mina jest pod nami, któ rą zaraz podpalą!... . Woł odyjowski przeszył mó wią cego groź nym wzrokiem. . - — Mina niegotowa, a choć by był a gotowa, wyleci od niej tylko lewa ś ciana zamku –— i z gruzó w bę dziem się bronili, pó ki tchu w nozdrzach-rozumiesz waś ć? ? Po czym nastał a cisza. Nie zmą cił jej ani jeden wystrzał, ni z miasta, ni z szań có w. Po huku i grzmotach, od któ rych trzę sł y się mury i ziemia, był o w tej ciszy coś uroczystego, ale zarazem i zł owrogiego. Oczy wszystkich wytę ż ał y się ku szań com, lecz zza chmury dymu nie był o nic widać. Nagle rozległ y się od lewej strony miarowe uderzenia kilofó w. . - — Mó wił em, ż e minę kują dopiero! –— ozwał się Woł odyjowski. .
Tu zwró cił się do Luś ni (тут обратился к ЛюсьнЛюсьне): : - — Wachmistrz (вахмистр)! weź miesz dwudziestu ludzi (возьмешь двадцать людей) i wyjrzysz mi na nowy zamek (и отправишься на новый замок). . Luś nia prę dko speł nił rozkaz (ЛюсьнЛюсьня быстро исполнил приказ), wzią ł dwudziestu ludzi (взял двадцать людей), a po chwili znikną ł z nimi za wył omem (и через миг исчез с ними в проломе). Nastał o znó w milczenie (настало снова молчание), przerywane tylko odzywają cym się tu i owdzie (прерываемое только отзывающимися тут и там) chrapaniem lub czkawką konają cych (хрипением и стонами умирающих), a takż e odgł osem kilofó w (а также отзвуками /ударов/ кирок). . Czekano doś ć dł ugo (ждали довольно долго), wreszcie wachmistrz zjawił się z powrotem (наконец вахмистр появился вновь). . - — Panie komendancie (пан комендант) - — rzekł (сказал) –— w nowym zamku nie ma ż ywej duszy (в новом замке нет живой души). . Woł odyjowski spojrzał ze zdziwieniem na Ketlinga (Володыёвский взглянул с удивлением на Кетлинга): : - — Czyby od oblę ż enia już odstą pili czy co (или от осады уже отступили = отказались, или что)? Przez dymy nic nie moż na dojrzeć (из-за дыма ничего нельзя разглядеть)! ! Lecz dymy (но дымы), zwiewane powiewem (развеваемые порывами /ветра/), rzedł y i wreszcie opona ich przerwał a się nad miastem (редели, и наконец завеса их порвалась над городом). . W tej samej chwili jakiś gł os okropny (в эту самую минуту какой-то голос чудовищный) i przeraż ony (и исполненный ужаса) począ ł krzyczeć z baszty (начал кричать с башни): : - — Nad bramami biał e chorą gwie (над воротами белое знамя)! Poddajem się (/мы/ сдаемся)! ! Usł yszawszy to ż oł nierze, oficerowie zwró cili się ku miastu (услышав это, солдаты, офицеры повернулись к городу). Straszliwe zdumienie odbił o się na twarzach (страшное изумление отразилось на лицах), sł owa zamarł y wszystkim na ustach (слова замерли у всех на устах) i przez smugi dymu patrzyli ku miastu (сквозь полосы дыма смотрели /они/ на город). .
Tu zwró cił się do Luś ni: : - — Wachmistrz! weź miesz dwudziestu ludzi i wyjrzysz mi na nowy zamek. . Luś nia prę dko speł nił rozkaz, wzią ł dwudziestu ludzi, a po chwili znikną ł z nimi za wył omem
Nastał o znó w milczenie, przerywane tylko odzywają cym się tu i owdzie chrapaniem lub czkawką konają cych, a takż e odgł osem kilofó w. . Czekano doś ć dł ugo, wreszcie wachmistrz zjawił się z powrotem. . - — Panie komendancie - —rzekł –— w nowym zamku nie ma ż ywej duszy. . Woł odyjowski spojrzał ze zdziwieniem na Ketlinga: : - — Czyby od oblę ż enia już odstą pili czy co? Przez dymy nic nie moż na dojrzeć! ! Lecz dymy, zwiewane powiewem, rzedł y i wreszcie opona ich przerwał a się nad miastem. . W tej samej chwili jakiś gł os okropny i przeraż ony począ ł krzyczeć z baszty: : - — Nad bramami biał e chorą gwie! Poddajem się! ! Usł yszawszy to ż oł nierze, oficerowie zwró cili się ku miastu. Straszliwe zdumienie odbił o się na twarzach, sł owa zamarł y wszystkim na ustach i przez smugi dymu patrzyli ku miastu. .
A w mieś cie, na bramie Ruskiej i Lackiej (а в городе, на воротах Русских и Ляшских), powiewał y istotnie biał e chorą gwie (развевались на самом деле белые знамена), dalej widać był o jeszcze jedną na baszcie Batorego (дальше видно было еще одно на башне Батория). . Wó wczas twarz mał ego rycerza stał a się tak biał ą (тогда лицо маленького рыцаря стало таким белым) jak te chorą gwie kolebią ce się na wietrze (как эти флаги, колышущиеся на ветру). . - — Ketling, widzisz (Кетлинг, /ты/ видишь)? - — szepną ł zwracają c się do przyjaciela (шепнул, обернувшись к другу): : Ketlingowi takż e twarz pobladł a (у Кетлинга тоже побледнело лицо). . - — Widzę (вижу) –— rzekł (сказал /он/). . I czas jakiś patrzyli sobie w oczy (и время некоторое смотрели друг другу в глаза) mó wią c nimi wszystko (говоря ими все), co mogli powiedzieć tacy dwaj ż oł nierze bez plamy i bojaź ni (что могли сказать такие два солдата без страха и упрека), któ rzy nigdy w ż yciu nie zł amali sł owa (которые никогда в жизни не нарушили слова), a któ rzy przed oł tarzem przysię gli wpierw zginą ć (и которые перед алтарем присягнули раньше погибнуть), niż by mieli zamek poddać (чем должны были замок отдать). I oto teraz, po takiej obronie, po takiej walce (и вот теперь, после такой обороны, после такой битвы), któ ra zbaraskie dzieje przypominał a (которая збаражские деяния напоминала), po odbitym szturmie i po zwycię stwie (после отбитого штурма и после победы), kazano im zł amać przysię gę (приказано им нарушить клятву), wydać zamek i ż yć (отдать замок и жить)! Jak niedawno zł owrogie kule przelatywał y nad zamkiem (как недавно зловещие ядра пролетали над замком), tak teraz zł owrogie myś li przelatywał y im tł umem przez gł owę (так теперь зловещие мысли пролетали у них роем в головах). I ż al ś ciskał im serca po prostu bezdenny (и скорбь сжимала им сердца просто бездонная), ż al dwó ch ukochanych istot (скорбь по двум возлюбленным существам) i ż al ż ycia i szczę ś cia (и скорбь по жизни и счастью), wię c spoglą dali na się jak bł ę dni (поэтому глядели друг на друга, как безумные), jak martwi (как мертвые), a czasem zwracali wzrok peł en rozpaczy ku miastu (а иногда обращали взор, полный отчаяния, к городу), jakby się chcą c przekonać (словно желая убедиться), czy ich oczy nie zwodzą (не обманывают ли их глаза) i czy istotnie godzina wybił a (и действительно ли час пробил). .
A w mieś cie, na bramie Ruskiej i Lackiej, powiewał y istotnie biał e chorą gwie, dalej widać był o jeszcze jedną na baszcie Batorego. . Wó wczas twarz mał ego rycerza stał a się tak biał ą jak te chorą gwie kolebią ce się na wietrze. . - — Ketling, widzisz? - — szepną ł zwracają c się do przyjaciela: : Ketlingowi takż e twarz pobladł a. . - — Widzę –— rzekł. . I czas jakiś patrzyli sobie w oczy mó wią c nimi wszystko, co mogli powiedzieć tacy dwaj ż oł nierze bez plamy i bojaź ni, któ rzy nigdy w ż yciu nie zł amali sł owa, a któ rzy przed oł tarzem przysię gli wpierw zginą ć, niż by mieli zamek poddać. I oto teraz, po takiej obronie, po takiej walce, któ ra zbaraskie dzieje przypominał a, po odbitym szturmie i po zwycię stwie, kazano im zł amać przysię gę, wydać zamek i ż yć! Jak niedawno zł owrogie kule przelatywał y nad zamkiem, tak teraz zł owrogie myś li przelatywał y im tł umem przez gł owę. I ż al ś ciskał im serca po prostu bezdenny, ż al dwó ch ukochanych istot i ż al ż ycia i szczę ś cia, wię c spoglą dali na się jak bł ę dni, jak martwi, a czasem zwracali wzrok peł en rozpaczy ku miastu, jakby się chcą c przekonać, czy ich oczy nie zwodzą i czy istotnie godzina wybił a. .
A tymczasem od strony miasta zatę tniał y kopyta koń skie (а тем временем со стороны города застучали копыта конские) i po chwili wpadł Horaim (и через минуту влетел Хораим), rę kodajny mł odzian pana generał a podolskiego (стремянный юноша пана генерала подольского). . - — Rozkaz do komendanta (приказ коменданту)! –— krzykną ł osadzają c bachmata (крикнул, осаживая бахмата). . Woł odyjowski wzią ł rozkaz (Володыёвский взял приказ), przeczytał go w milczeniu (прочитал его в молчании) i po chwili wś ró d grobowej ciszy (и через минуту среди гробовой тишины) ozwał się do oficeró w (обратился к офицерам): : - — Moś ci panowie (милостивые господа)! Komisarze przejechali czó ł nem rzekę (комиссары переехали на лодке реку) i już udali się do Dł uż ka dla podpisania ugody (и уже пошли в Длужек для подписания договора). Za chwilę bę dą tedy wracać (через минуту = скоро будут сюда возвращаться). Do wieczora mamy wyprowadzić wojsko z zamku (до вечера /мы/ должны вывести войско из замка), a biał ą chorą giew zatkną ć nie mieszkają c (а белые флаги повесить вывесить не мешкая)... . Nikt nie ozwał się sł owem (никто не отозвался ни словом). Sł ychać był o tylko szybkie oddechy i sapanie (слышно было только быстрое дыхание и сопение). Wreszcie Kwasibrocki przemó wił (наконец, Квасибродский промолвил): : - — Trzeba chorą giew zatkną ć (нужно флаги водрузить: „заткнуть, воткнуть”натянуть). Ludzi zaraz zgromadzę (людей сейчас соберу)!... . Wnet tu i owdzie rozległ y się sł owa komendy (сразу же тут и там раздались слова команды). Ż oł nierze poczę li się zwierać w szeregi (солдаты начали собираться в шеренги) i brać na ramię broń (и брать на плечо ружья). Dź wię k muszkietó w (звяканье мушкетов) i miarowe ich stą pania budził y echa w milczą cym zamku (и размеренный их шаг пробуждали эхо в молчании замка). . Ketling przysuną ł się do Woł odyjowskiego (Кетлинг подошел к Володыёвскому). . - — Czas (пора)? –— spytał (спросил). . - — Czekaj na komisarzy (жди комиссаров), dowiemy się kondycyj (узнаем условия)... Wreszcie ja sam tam zejdę (наконец я сам туда сойду). . - — Nie (нет)! ja zejdę (я сойду), ja lepiej lochy znam i wiem (я лучше подземелье: „подвалы, погреба” знаю и ведаюя лучше знаю и ведаю), gdzie co jest (где что находится). .
A tymczasem od strony miasta zatę tniał y kopyta koń skie i po chwili wpadł Horaim, rę kodajny mł odzian pana generał a podolskiego. . - — Rozkaz do komendanta! –— krzykną ł osadzają c bachmata. . Woł odyjowski wzią ł rozkaz, przeczytał go w milczeniu i po chwili wś ró d grobowej ciszy ozwał się do oficeró w: : - — Moś ci panowie! Komisarze przejechali czó ł nem rzekę i już udali się do Dł uż ka dla podpisania ugody. Za chwilę bę dą tedy wracać. Do wieczora mamy wyprowadzić wojsko z zamku, a biał ą chorą giew zatkną ć nie mieszkają c... . Nikt nie ozwał się sł owem. Sł ychać był o tylko szybkie oddechy i sapanie. Wreszcie Kwasibrocki przemó wił: : - — Trzeba chorą giew zatkną ć. Ludzi zaraz zgromadzę!... . Wnet tu i owdzie rozległ y się sł owa komendy. Ż oł nierze poczę li się zwierać w szeregi i brać na ramię broń. Dź wię k muszkietó w i miarowe ich stą pania budził y echa w milczą cym zamku. . Ketling przysuną ł się do Woł odyjowskiego. . - — Czas? –— spytał. . - — Czekaj na komisarzy, dowiemy się kondycyj... Wreszcie ja sam tam zejdę. . - — Nie! ja zejdę, ja lepiej lochy znam i wiem, gdzie co jest. .
Dalszą rozmowę przerwał y im gł osy woł ają ce (дальнейший разговор прервал им голос, вопящий): : - — Komisarze wracają (комиссары возвращаются)! komisarze wracają (комиссары возвращаются)! ! Jakoż po niejakim czasie trzej nieszczę ś ni wysł annicy ukazali się na zamku (через некоторое время трое несчастных посланцев показались в замке). Byli to (были это): sę dzia podolski Gruszecki (судья подольский Грушецкий), stolnik Rzewuski (стольник Жевуский) i chorą ż y czernihowski pan Myś liszewski (и хорунжий черниговский пан Мыслишевский). Szli ponuro (/они/ шли понуро), z pospuszczanymi gł owami (с опущенными головами). Na grzbietach ich mienił y się kaftany ze zł otogł owiu (на спинах их переливались кафтаны парчевые), któ re w darze od wezyra dostali (которые в дар от визиря получили). Woł odyjowski czekał ich (Володыёвский ждал их) oparty o ciepł e jeszcze i dymią ce dział o (опершись о теплую еще и дымящуюся пушку) skierowane ku Dł uż kowi (направленную на Длужек). Wszyscy trzej powitali go w milczeniu (все трое приветствовали его в молчании), a on spytał (а он спросил): : - — Jakie kondycje (какие условия)? ? - — Miasto nie bę dzie rabowane (город не будет разграблен), mieszkań com ż ycie i mienie zapewnione (жителям жизнь и имущество гарантированы). Każ den, kto nie zechce zostać (каждый, кто не хочет остаться), ma prawo wyjś ć i udać się (имеет право выйти и податься), gdzie mu się bę dzie podobał o (куда ему будет угодно). . - — A Kamieniec i Podole (а Каменец и Подолье)? ? Komisarze pospuszczali gł owy (комиссары опустили головы): : - — Na suł tana (султанские)... po wieki wiekó w (на веки веков)!.. . Po czym komisarze odeszli nie ku mostowi (после чего комиссары отошли не к мосту), bo tam już tł umy ludu zawalił y drogę (поскольку там уже толпы народу заполнили дорогу), ale w bok (но в сторону), przez poł udniową bramę (через южные ворота). Zeszedł szy na dó ł, siedli w czó ł no (спустившись вниз, /они/ сели в лодку), któ rym aż do Lackiej bramy mieli dojechać (на которой аж до самых Ляшских ворот должны были доехать). W nizinie leż ą cej mię dzy opokami wzdł uż rzeki (в низине, лежащей между скалами вдоль реки) zaczę li się już pokazywać janczarowie (начали уже показываться янычары). Z miasta napł ywał y coraz wię ksze fale ludu (из города прибывали все большие волны люда) i zaję ł y plac naprzeciw starego mostu (и занимали площадь напротив старого моста). Wielu chciał o biec na zamek (многие хотели бежать в замок), lecz wychodzą ce regimenta powstrzymał y ich z rozkazu mał ego rycerza (но выходящие полки удерживали их по приказу маленького рыцаря). .
Dalszą rozmowę przerwał y im gł osy woł ają ce: : - — Komisarze wracają! komisarze wracają! ! Jakoż po niejakim czasie trzej nieszczę ś ni wysł annicy ukazali się na zamku. Byli to: sę dzia podolski Gruszecki, stolnik Rzewuski i chorą ż y czernihowski pan Myś liszewski. Szli ponuro, z pospuszczanymi gł owami. Na grzbietach ich mienił y się kaftany ze zł otogł owiu, któ re w darze od wezyra dostali. Woł odyjowski czekał ich oparty o ciepł e jeszcze i dymią ce dział o skierowane ku Dł uż kowi: Wszyscy trzej powitali go w milczeniu, a on spytał: : - — Jakie kondycje? ? - — Miasto nie bę dzie rabowane, mieszkań com ż ycie i mienie zapewnione. Każ den, kto nie zechce zostać, ma prawo wyjś ć i udać się, gdzie mu się bę dzie podobał o. . - — A Kamieniec i Podole? ? Komisarze pospuszczali gł owy: : - — Na suł tana... po wieki wiekó w!... . Po czym komisarze odeszli nie ku mostowi, bo tam już tł umy ludu zawalił y drogę, ale w bok, przez poł udniową bramę. Zeszedł szy na dó ł, siedli w czó ł no, któ rym aż do Lackiej bramy mieli dojechać. W nizinie leż ą cej mię dzy opokami wzdł uż rzeki zaczę li się już pokazywać janczarowie. Z miasta napł ywał y coraz wię ksze fale ludu i zaję ł y plac naprzeciw starego mostu. Wielu chciał o biec na zamek, lecz wychodzą ce regimenta powstrzymał y ich z rozkazu mał ego rycerza. .
Ó w sprawiwszy wojsko przywoł ał pana Muszalskiego i rzekł mu (он, отправив войско, позвал пана Мушальского и сказал ему): : - — Stary przyjacielu (старый друг), oddajż e mi jedną przysł ugę (окажи мне одну услугу): idź zaraz do ż ony mojej i powiedz jej ode mnie (иди сейчас к жене моей и скажи ей от меня)... . Tu gł os uwią zł na chwilę w gardle mał emu rycerzowi (тут голос сел на миг в горле маленького рыцаря). . - — I powiedz jej ode mnie (и скажи ей от меня): Nic to (ничего это)! –— dodał prę dko (прибавил быстро). . Ł ucznik odszedł (лучник отошел). Za nim wychodził o powoli wojsko (за ним выходило медленно войско). Woł odyjowski siadł na konia i czuwał nad wymarszem (Володыёвский сел на коня и наблюдал за выходом /из города/). Zamek opró ż niał się (замок пустел), ale marudnie (но мешкотно), z przyczyny zawadzają cego gruzu i zł amó w (по причине мешающих руин и обломков). . Ketling zbliż ył się do mał ego rycerza (Кетлинг приблизился к маленькому рыцарю). . - — Schodzę (/я/ спускаюсь)! –— rzekł zaciskają c zę by (сказал /он/, стискивая зубы). . - — Idź, jeno zwlecz, pó ki wojsko nie wyjdzie (иди, только оттяни /время/, пока войско не выйдет)... Idź (иди)!... . Tu wzię li się w ramiona (тут взялись в объятья = обнялись) i przez pewien czas tak trwali (и некоторое время так оставалисьи некоторое время так продолжалось). Oczy obydwom bł yszczał y nadzwyczajnym ś wiatł em (глаза обоих горели необычайным светом)... Ketling skoczył wreszcie w kierunku lochó w (Кетлинг бросился наконец в направлении подземелья)... . Woł odyjowski zaś zdją ł heł m z gł owy (Володыёвский же снял шлем с головы); chwilę spoglą dał jeszcze na tę ruinę (минуту смотрел еще на эти руины), na to pole chwał y swojej (на то поле славы своей), na gruzy, trupy, odł amy muró w (на развалины, трупы, обломки стен), na wał i na dział a (на вал и на пушки), nastę pnie podnió sł szy oczy w gó rę (потом поднял глаза вверх = к небу), począ ł się modlić (начал молиться)... .
Ó w sprawiwszy wojsko przywoł ał pana Muszalskiego i rzekł mu: : - — Stary przyjacielu, oddajż e mi jedną przysł ugę: idź zaraz do ż ony mojej i powiedz jej ode mnie... . Tu gł os uwią zł na chwilę w gardle mał emu rycerzowi. . - — I powiedz jej ode mnie: Nic to! –— dodał prę dko. . Ł ucznik odszedł. Za nim wychodził o powoli wojsko. Woł odyjowski siadł na konia i czuwał nad wymarszem. Zamek opró ż niał się, ale marudnie, z przyczyny zawadzają cego gruzu i zł amó w. . Ketling zbliż ył się do mał ego rycerza. . - — Schodzę! –— rzekł zaciskają c zę by. . - — Idź, jeno zwlecz, pó ki wojsko nie wyjdzie... Idź!... . Tu wzię li się w ramiona i przez pewien czas tak trwali. Oczy obydwom bł yszczał y nadzwyczajnym ś wiatł em... Ketling skoczył wreszcie w kierunku lochó w... . Woł odyjowski zaś zdją ł heł m z gł owy; chwilę spoglą dał jeszcze na tę ruinę, na to pole chwał y swojej, na gruzy, trupy, odł amy muró w, na wał i na dział a, nastę pnie podnió sł szy oczy w gó rę, począ ł się modlić... .
Ostatnie jego sł owa był y (последние его слова были): : - — Daj jej, Panie, moc (дай ей, Господь, силы), by zaś cierpliwie to zniosł a (чтобы терпеливо это перенесла), daj jej spokó j (дай ей покой)!.. . Ach (бах)!... Ketling pospieszył się (Кетлинг поспешил), nie czekają c nawet na wyjś cie regimentó w (не дожидаясь даже на выхода полков), bo w tej chwili zakoł ysał y się bastiony (ибо в этот миг зашатались бастионы), huk straszliwy targną ł powietrzem (грохот страшный сотряс воздух): blanki, wież e, ś ciany, ludzie, konie, dział a, ż ywi i umarli, masy ziemi (зубцы, башни, стены, кони, пушки, живые и мертвые, массы земли) –— wszystko to porwane w gó rę pł omieniem (все это, подхваченное вверх пламенем), pomieszane, zbite jakby w jeden straszliwy ł adunek (смешанное, сбитое, словно в один страшный заряд), wyleciał o w powietrze (взлетело в воздух)... . Tak zginą ł Woł odyjowski, Hektor Kamieniecki (так погиб Володыёвский, Гектор каменецкий), pierwszy ż oł nierz Rzeczypospolitej (первый солдат Речи Посполитой). . W kolegiacie stanisł awowskiej (в станиславовской епархии) stał na ś rodku koś cioł a wysoki katafalk (стоял посреди костела высокий катафалк) rzę siś cie obstawiony ś wiecami (густо обставленный свечами), a na nim leż ał w dwó ch trumnach (а на нем лежал в двух гробах), oł owianej i drewnianej (свинцовом и деревянном), pan Woł odyjowski (пан Володыёвский). Wieka był y już zabite (/верхняя/ крышка была уже забита) i wł aś nie odprawiano pogrzeb (и как раз совершалась погребальная служба). Ż yczeniem serdecznym wdowy był o (желанием сердечным вдовы было), by ciał o spoczę ł o w Chreptiowie (чтобы тело упокоилось в ХрептевХрептёве), lecz ż e cał e Podole był o w rę kach nieprzyjacielskich (но что поскольку все Подолье было в руках вражеских), wię c tymczasowo miano je pochować w Stanisł awowie (поэтому временно должно было его похоронить в Станиславове), do tego bowiem miasta odesł ani zostali (так как к этому городу высланы были) pod konwojem tureckim kamienieccy exules (под конвоем турецким каменецкие [exules –— лат. изгнанники]) i tu wydani w rę ce wojsk hetmań skich (и тут переданы в руки войск гетманских). .
Ostatnie jego sł owa był y: : - — Daj jej, Panie, moc, by zaś cierpliwie to zniosł a, daj jej spokó j!... . Ach!... Ketling pospieszył się, nie czekają c nawet na wyjś cie regimentó w, bo w tej chwili zakoł ysał y się bastiony, huk straszliwy targną ł powietrzem: blanki, wież e, ś ciany, ludzie, konie, dział a, ż ywi i umarli, masy ziemi - — wszystko to porwane w gó rę pł omieniem, pomieszane, zbite jakby w jeden straszliwy ł adunek, wyleciał o w powietrze... . Tak zginą ł Woł odyjowski, Hektor Kamieniecki, pierwszy ż oł nierz Rzeczypospolitej. . W kolegiacie stanisł awowskiej stał na ś rodku koś cioł a wysoki katafalk rzę siś cie obstawiony ś wiecami, a na nim leż ał w dwó ch trumnach, oł owianej i drewnianej, pan Woł odyjowski. Wieka był y już zabite i wł aś nie odprawiano pogrzeb. Ż yczeniem serdecznym wdowy był o, by ciał o spoczę ł o w Chreptiowie, lecz ż e cał e Podole był o w rę kach nieprzyjacielskich, wię c tymczasowo miano je pochować w Stanisł awowie, do tego bowiem miasta odesł ani zostali pod konwojem tureckim kamienieccy exules i tu wydani w rę ce wojsk hetmań skich. .
Wszystkie dzwony bił y w kolegiacie (все колокола звонили в соборе). Koś ció ł zapeł niony był tł umem szlachty i ż oł nierzy (костел был заполнен толпой шляхты и солдат), któ rzy ostatni raz chcieli rzucić okiem na trumnę Hektora Kamienieckiego (которые хотели в последний раз бросить взгляд на гроб Гектора каменецкого) i pierwszego Rzeczypospolitej kawalera (и первого Речи Посполитой кавалера). Szeptano (шептались), ż e sam hetman ma na pogrzeb przyjechać (что сам гетман должен на погребение приехать), ż e jednak nie był o go dotą d widać (что, однако, не было его до сих пор видно), a lada chwila mogli nadejś ć czambuł em Tatarzy (а в любую минут у могли нагрянуть чамбулы татарские), przeto postanowiono nie odkł adać ceremonii (поэтому решили не откладывать церемонии). ).
|
|||
|