Хелпикс

Главная

Контакты

Случайная статья





Epilog (Эпилог) 9 страница



.

 

Był a to wielka walka artyleria artylerii (была это большая = тяжелаяэто было сражение артиллерияартиллерии). Miasto i zamki odpowiedział y potę ż nie (город и замки отвечали мощно). Wkró tce dymy przesł onił y sł oń ce (вскоре дымы заслонили солнце), ś wiat (свет) i nie był o widać fortyfikacji tureckich (и не было видно фортификаций турецких), nie był o widać Kamień ca (не было видно Каменца), tylko jedną szarą (только одна серая), olbrzymią chmurę (огромная туча), peł ną w ś rodku gromó w i ł oskotu (полная внутри громов и грохота).

.

Lecz dział a tureckie donoś niejsze był y od miejskich (но пушки турецкие дальнобойней были, чем городские). Wkró tce ś mierć w mieś cie poczę ł a kosić (вскоре смерть в городе начала косить /людей/). Kilka kartaunó w rozbito (несколько картаунов /было/ разбито). Z obsł ugi przy hakownicach po dwó ch i trzech naraz ginę ł o (из прислуги при гаковницах [/длинное и тяжелое ружье с крюком на прикладе, было на вооружении в XV –— XVI ст.; от hak –— «крюк»] / по двое, по трое сразу гибло). Ojcu franciszkanowi, któ ry po szań cu chodzą c (отцу францисканцу, который, по шанцу ходя), dział a bł ogosł awił (пушки благословлял), klin spod armaty oberwał nos i czę ś ć gę by (клин из-под пушки оборвал нос и часть губы); przy nim dwó ch Ż ydó w (рядом с ним двое евреев), wielkich rezolutó w (больших смельчаков), do rychtowania pomagają cych (помогавших при наводке), upadł o (упали).

.

Lecz gł ó wnie bił y dział a w szaniec miejski (но, главное, били пушки в шанец городской). Pan Kazimierz Humiecki siedział tam (пан Казимеж Гумецкий сидел там), jako salamandra (как саламандра), w najwię kszym ogniu i dymie (в самом большом огне и дыме); poł owa z sotni jego poległ a (половина из сотни его полегла), pozostali wszyscy niemal byli ranni (оставшиеся почти все были ранены). On sam zaniemó wił i ogł uchł (он сам онемел и оглох), lecz przy pomocy lackiego wó jta (но при помощи ляшского войта) zmusił do milczenia baterie nieprzyjacielskie (принудил к молчанию = заставил замолчать батарею вражескую), dopó ty przynajmniej (до тех. пор, по крайней мере), dopó ki na miejsce dawnych rozbitych dział (пока на место прежних разбитых пушек) nie pozacią gano nowych (/турки/ не притащили новые).

.

 

Był a to walka artyleriiwielka artyleria. Miasto i zamki odpowiedział y potę ż nie. Wkró tce dymy przesł onił y sł oń ce, ś wiat i nie był o widać fortyfikacji tureckich, nie był o widać Kamień ca, tylko jedną szarą, olbrzymią chmurę, peł ną w ś rodku gromó w i ł oskotu.

.

Lecz dział a tureckie donoś niejsze był y od miejskich. Wkró tce ś mierć w mieś cie poczę ł a kosić. Kilka kartaunó w rozbito. Z obsł ugi przy hakownicach po dwó ch i trzech naraz ginę ł o. Ojcu franciszkanowi, któ ry po szań cu chodzą c, dział a bł ogosł awił, klin spod armaty oberwał nos i czę ś ć gę by; przy nim dwó ch Ż ydó w, wielkich rezolutó w, do rychtowania pomagają cych, upadł o.

.

Lecz gł ó wnie bił y dział a w szaniec miejski. Pan Kazimierz Humiecki siedział tam, jako salamandra, w najwię kszym ogniu i dymie; poł owa z sotni jego poległ a, pozostali wszyscy niemal byli ranni. On sam zaniemó wił i ogł uchł, lecz przy pomocy lackiego wó jta zmusił do milczenia baterie nieprzyjacielskie, dopó ty przynajmniej, dopó ki na miejsce dawnych rozbitych dział nie pozacią gano nowych.

.

 

Upł yną ł dzień, drugi, trzeci (проходил день, второй, третий), a owo straszliwe colloquium armat nie ustawał o ani na chwilę (а это страшныйстрашная беседа [colloquium –— лат. ] пушек не утихала ни на минуту). U Turkó w zmieniali się puszkarze cztery razy na dobę (у турок менялись пушкари четыре раза в сутки), lecz w mieś cie jedni i ci sami musieli wytrwać bez snu (но в городе одни и те же должны были выдержать без сна), prawie bez jedzenia (почти без еды), na wpó ł uduszeni od dymu (на половину задохнувшиеся от дыма), wielu rannych od rozpryś nię tych kamieni i zł omkó w lawet (часто раненные осколками камней и обломками лафетов). Ż oł nierze wytrwali (солдаты держались), ale w mieszczanach poczę ł o sł abną ć serce (но у горожан начал слабнуть дух).

.

Trzeba ich był o w koń cu naganiać kijami do armat (нужно было их в конце пригонять палками к пушкам), przy któ rych zresztą gę stym padali trupem (возле которых, впрочем, часто падали трупами). Na szczę ś cie wieczorem i przez noc trzeciego dnia (на счастье, вечером и перед ночью третьего дня), z czwartku na pią tek (с четверга на пятницу), gł ó wny impet zwró cił się na zamki (главный удар обратился на замки). ).

Zasypywano oba (засыпали оба), a szczegó lniej stary (а особенно старый), granatami z wielkich moź dzierzó w (гранатами из больших мортир), któ re jednak (которые, однако) “mał o co psował y (мало что портили), gdyż w ciemnoś ci każ dy granat jest znaczny (поскольку в темноте каждая граната заметна) i czł owiek przed nim ł atwo umkną ć potrafi (и человек от нее легко увернуться сумеет)”. Dopiero nad ranem (только под утро), gdy ludzi ogarnę ł o tak wielkie znuż enie (когда людей охватило такая большая усталость), iż ze snu walili się z nó g (что уже со сна валились с ног), poczę li giną ć doś ć gę sto (начали гибнуть достаточно часто). ).

Mał y rycerz, Ketling, Myś liszewski i Kwasibrocki (маленький рыцарь, Кетлинг, Мыслишевский и КвасибродскийКвасиброцкий) odpowiadali z zamkó w na ogień turecki (отвечали из замков на огонь турецкий). Pan generał podolski (пан генерал подольский) raz w raz (раз за разом = то и дело) do nich zaglą dał (к ним заглядывал) i chodził wś ró d gradu kul frasobliwy (и ходил среди града пуль озабоченный), ale na niebezpieczeń stwo nie baczą cy (но на опасность не глядя = не обращая внимания).

.

   

Upł yną ł dzień, drugi, trzeci, a owo straszliwe colloquium armat nie ustawał o ani na chwilę. U Turkó w zmieniali się puszkarze cztery razy na dobę, lecz w mieś cie jedni i ci sami musieli wytrwać bez snu, prawie bez jedzenia, na wpó ł uduszeni od dymu, wielu rannych od rozpryś nię tych kamieni i zł omkó w lawet. Ż oł nierze wytrwali, ale w mieszczanach poczę ł o sł abną ć serce.

.

Trzeba ich był o w koń cu naganiać kijami do armat, przy któ rych zresztą gę stym padali trupem. Na szczę ś cie wieczorem i przez noc trzeciego dnia, z czwartku na pią tek, gł ó wny impet zwró cił się na zamki. .

Zasypywano oba, a szczegó lniej stary, granatami z wielkich moź dzierzó w, któ re jednak “mał o co psował y, gdyż w ciemnoś ci każ dy granat jest znaczny i czł owiek przed nim ł atwo umkną ć potrafi”. Dopiero nad ranem, gdy ludzi ogarnę ł o tak wielkie znuż enie, iż ze snu walili się z nó g, poczę li giną ć doś ć gę sto. .

Mał y rycerz, Ketling, Myś liszewski i Kwasibrocki odpowiadali z zamkó w na ogień turecki. Pan generał podolski raz w raz do nich zaglą dał i chodził wś ró d gradu kul frasobliwy, ale na niebezpieczeń stwo nie baczą cy.

.

 

Wszelako ku wieczorowi (все же к вечеру), gdy ogień jeszcze się powię kszył (когда огонь еще увеличился), pan Potocki zbliż ył się do Woł odyjowskiego (пан Потоцкий подошел к Володыёвскому).

.

- — Moś ci puł kowniku (ваша милость, полковник) –— rzekł (сказал) –— nie utrzymamy się tu (/мы/ не удержимся тут).

.

- — Pó ki poprzestają na strzelaniu (пока ограничиваются стрельбой) –— odrzekł mał y rycerz (ответил маленький рыцарь) –— pó ty się utrzymamy (по тех пор удержимся), ale oni minami nas stą d wysadzą (но они минами нас отсюда высадят), bo kują (ибо /уже/ долбят).

.

- — Zali kują istotnie (неужели долбят действительно)? –— spytał niespokojnie pan generał (спросил обеспокоенный пан генерал).

.

Na to Woł odyjowski (на это Володыёвский /ответил/):

:

- — Siedmdziesią t armat gra (семьдесят пушек гремят) i grzmot jest prawie nieustają cy (и грохот почти неумолчный), ale przecie zdarzają się chwile cichoś ci (но случаются минуты тишины). Jak taka nadejdzie (когда такая наступит), niech jeno wasza dostojnoś ć (пусть только ваша светлость) dobrze nadstawi ucha (хорошо прислушается), a usł yszy (и услышит).

.

Na ową chwilę nie potrzebowali istotnie dł ugo czekać (таковой минуты не потребовалось как раз долго ждать), tym bardziej ż e wypadek przyszedł im w pomoc (тем более, что случай пришел им на помощь). Oto jedno z dział burzą cych tureckich pę kł o (вот одна из пушек грозных турецких лопнула). Sprowadził o to pewne zamieszanie (вызвало это определенное замешательство); z innych szań có w posł ano pytać (с других шанцев прислали спросить), co się dzieje (что произошло), i nastał a przerwa w strzelaniu (и наступил перерыв в стрельбе).

.

 

Wszelako ku wieczorowi, gdy ogień jeszcze się powię kszył, pan Potocki zbliż ył się do Woł odyjowskiego.

.

- — Moś ci puł kowniku –— rzekł –— nie utrzymamy się tu.

.

- — Pó ki poprzestają na strzelaniu –— odrzekł mał y rycerz –— pó ty się utrzymamy, ale oni minami nas stą d wysadzą, bo kują.

.

- — Zali kują istotnie? –— spytał niespokojnie pan generał.

.

Na to Woł odyjowski:

:

- — Siedmdziesią t armat gra i grzmot jest prawie nieustają cy, ale przecie zdarzają się chwile cichoś ci. Jak taka nadejdzie, niech jeno wasza dostojnoś ć dobrze nadstawi ucha, a usł yszy.

.

Na ową chwilę nie potrzebowali istotnie dł ugo czekać, tym bardziej ż e wypadek przyszedł im w pomoc. Oto jedno z dział burzą cych tureckich pę kł o. Sprowadził o to pewne zamieszanie; z innych szań có w posł ano pytać, co się dzieje, i nastał a przerwa w strzelaniu.

.

 

Wó wczas pan Potocki z Woł odyjowskim zbliż yli się (тогда пан Потоцкий с Володыёвским приблизились) do samego koń ca jednego z zamkowych wyczó ł kó w (к самому концу одного из замковых бастионов) i poczę li sł uchać (и принялись прислушиваться). Po pewnym czasie uszy ich uł owił y (через некоторое время уши их уловили) dosyć wyraź nie dź wię kliwe odgł osy kilofó w (достаточно ясный отзвук кирок) biją cych w skalną ś cianę (бьющих в скальную стену).

.

- — Kują (долбят) –— rzekł pan Potocki (сказал пан Потоцкий).

.

- — Kują (долбят) –— powtó rzył mał y rycerz (повторил маленький рыцарь).

.

Po czym zamilkli (потом умолкли). Wielki niepokó j pojawił się w twarzy generał a (огромное беспокойство появилось на лице генерала); podnió sł rę ce i skronie dł oń mi przycisną ł (поднял руки и виски ладонями сжал). Widzą c to Woł odyjowski rzekł (видя это, Володыёвский сказал):

:

- — Zwyczajna to rzecz w każ dym oblę ż eniu (обычное это дело при каждой осаде). Pod Zbaraż em ryli pod nami dzień i noc (под Збаражем долбили под нами день и ночь).

.

Pan jenerał generał podnió sł gł owę (пан генерал поднял голову).

.

- — Co Wiś niowiecki na to robił (что Вишневецкий /в ответ/ на это сделал)?

?

- — Przenosiliś my się z obszerniejszych wał ó w w coraz ciaś niejsze (/мы/ переходили с более обширных валов на все более тесные).

.

- — A nam co czynić przystoi (а нам что сделать надлежит)?

?

- — Nam należ y dział a (нам надлежит пушки), a z nimi co moż na zabrać (а с ними /все/, что можно, забрать) i do starego zamku się przenieś ć (и в старый замок перенести), bo stary na takich skał ach fundowan (ибо старый на таких скалах стоит; fundowan –— «основан»), ż e i minami ich nie rozsadzą (что и минами их не разрушат). Zawszem tak mniemał (всегда /я/ так рассуждал), ż e nowy posł uż y tylko na to (что новый послужит только для того), ż eby dać pierwszy wstrę t nieprzyjacielowi (чтобы дать первый отпор не приятелю; wstrę t –— «отвращение»), potem trzeba nam go bę dzie samym (потом нужно нам его будет самим) od czoł a prochami wysadzić (спереди порохом взорвать) i prawdziwa obrona pocznie się dopiero w starym (и настоящая оборона начнется только в старом /замке/).

.

Nastał a chwila milczenia i jenerał generał pochylił znó w stroskaną gł owę (настала минута молчания, и генерал наклонил снова озабоченно голову).

.

- — A jeś li nam i ze starego zamku przyjdzie ustą pić (а если нам и из старого замка придется отступить)? Gdzie ustą pimy (куда отступим)? - — pytał zł amanym gł osem (спросил прерывающимся голосом).

.

 

Wó wczas pan Potocki z Woł odyjowskim zbliż yli się do samego koń ca jednego z zamkowych wyczó ł kó w i poczę li sł uchać. Po pewnym czasie uszy ich uł owił y dosyć wyraź nie dź wię kliwe odgł osy kilofó w biją cych w skalną ś cianę.

.

- — Kują –— rzekł pan Potocki.

.

- — Kują –— powtó rzył mał y rycerz.

.

Po czym zamilkli. Wielki niepokó j pojawił się w twarzy generał a; podnió sł rę ce i skronie dł oń mi przycisną ł. Widzą c to Woł odyjowski rzekł:

:

- — Zwyczajna to rzecz w każ dym oblę ż eniu. Pod Zbaraż em ryli pod nami dzień i noc.

.

Pan jenerał generał podnió sł gł owę.

.

- — Co Wiś niowiecki na to robił?

?

- — Przenosiliś my się z obszerniejszych wał ó w w coraz ciaś niejsze.

.

- — A nam co czynić przystoi?

?

- — Nam należ y dział a, a z nimi co moż na zabrać i do starego zamku się przenieś ć, bo stary na takich skał ach fundowan, ż e i minami ich nie rozsadzą. Zawszem tak mniemał, ż e nowy posł uż y tylko na to, ż eby dać pierwszy wstrę t nieprzyjacielowi, potem trzeba nam go bę dzie samym od czoł a prochami wysadzić i prawdziwa obrona pocznie się dopiero w starym.

.

Nastał a chwila milczenia i jenerał generał pochylił znó w stroskaną gł owę.

.

- — A jeś li nam i ze starego zamku przyjdzie ustą pić? Gdzie ustą pimy? - — pytał zł amanym gł osem.

.

 

Na to wyprostował się mał y rycerz (на это выпрямился маленький рыцарь), ruszył wą sikami (пошевелил усиками) i ukazał palcem na ziemię (и показал пальцем на землю).

.

- — Ja jeno tam (я только туда)! –— rzekł (сказал).

.

W tej chwili dział a zaryczał y na nowo (в эту минуту пушки загрохотали снова) i cał e stada granató w poczę ł y lecieć na zamek (и целые стаи гранат начали лететь на замок), ale ż e już mrok był na ś wiecie (но уже мрак был на свете), wię c był o je widać doskonale (поэтому было их видно отчетливо). Pan Woł odyjowski, poż egnawszy się z generał em (пан Володыёвский, попрощавшись с генералом), poszedł wzdł uż muró w (пошел вдоль стен) i przechodzą c od jednej baterii do drugiej (и, переходя от одной батареи к другой), wszę dy zachę cał (всюду ободрял), rady dawał (советы давал), wreszcie spotkawszy się z Ketlingiem rzekł (наконец, встретившись с Кетлингом, сказал):

:

- — A co (ну что)?

?

Ó w uś miechną ł się sł odko (тот улыбнулся мягко).

.

- — Widno od granató w jak w dzień (видно от гранат, как днем) –— rzekł ś ciskają c rę kę mał ego rycerza (сказал, пожимая руку маленького рыцаря) - — nie ż ał ują nam ognia (не жалеют нам огня)!

!

- — Dział o im znaczne pę kł o (пушка у них важная лопнула). Tyś wysadził (ты взорвал)?

?

- — Ja (я).

.

- — Spać mi się chce okrutnie (спать мне хочется ужасно).

.

- — I mnie, ale nie czas (и мне, но не время).

.

- — Ba (ба) –— rzekł Woł odyjowski (сказал Володыёвский) –— i ż oniska muszą być niespokojne (и женушка должны быть обеспокоена); na tę myś l sen odbiega (при этой мысли сон убегает).

.

- — Modlą się za nas (/они/ молятся за нас) –— rzekł Ketling wznoszą c oczy ku lecą cym granatom (сказал Кетлинг, поднимая глаза к летящим гранатамк летящей гранате).

.

- — Dajż e Bó g zdrowie mojej i twojej (дай Бог здоровья моей и твоей)!

!

- — Mię dzy ziemiankami (между помещицами) –— począ ł Ketling (начал Кетлинг) –— nie ma (нет)...

.

 

Na to wyprostował się mał y rycerz, ruszył wą sikami i ukazał palcem na ziemię.

.

- — Ja jeno tam!! - — rzekł.

.

W tej chwili dział a zaryczał y na nowo i cał e stada granató w poczę ł y lecieć na zamek, ale ż e już mrok był na ś wiecie, wię c był o je widać doskonale. Pan Woł odyjowski, poż egnawszy się z generał em, poszedł wzdł uż muró w i przechodzą c od jednej baterii do drugiej, wszę dy zachę cał, rady dawał, wreszcie spotkawszy się z Ketlingiem rzekł:

:

- — A co?

?

Ó w uś miechną ł się sł odko.

.

- — Widno od granató w jak w dzień –— rzekł ś ciskają c rę kę mał ego rycerza- — nie ż ał ują nam ognia!

!

- — Dział o im znaczne pę kł o. Tyś wysadził?

?

- — Ja.

.

- — Spać mi się chce okrutnie.

.

- — I mnie, ale nie czas.

.

- — Ba –— rzekł Woł odyjowski –— i ż oniska muszą być niespokojne; na tę myś l sen odbiega.

.

- — Modlą się za nas –— rzekł Ketling wznoszą c oczy ku lecą cym granatom.

.

- — Dajż e Bó g zdrowie mojej i twojej!

!

- — Mię dzy ziemiankami –— począ ł Ketling –— nie ma...

.

 

Lecz nie dokoń czył (но не закончил), bo mał y rycerz (поскольку маленький рыцарь), zwró ciwszy się w tej chwili ku wnę trzu zamku (обернувшись в эту минуту к внутреннему замку), krzykną ł nagle wielkim gł osem (крикнул вдруг громким голосом):

:

- — Dla Boga (ради Бога)! rety (о Боже)! co ja widzę (что я вижу)!

!

I skoczył przed siebie (и бросился вперед). Ketling obejrzał się ze zdziwieniem (Кетлинг обернулся, удивленный): o kilkanaś cie krokó w (в нескольких десятков шагов) na podworcu zamkowym (во дворе замковом) ujrzał Baś kę w kompanii pana Zagł oby i Ż mudzina Pię tki (/он/ увидел Баську в компании пана Заглобы и жмудина Пентки).

.

- — Pod mur (под стену)! pod mur (под стену)! - — krzyczał mał y rycerz (кричал маленький рыцарь) cią gną c ich co prę dzej pod przykrycie blankowe (таща их как можно быстрее под прикрытие /крепостных/ зубцов). –— Dla Boga (ради Бога)!...

.

- — Ha (ха)! –— mó wił przerywanym gł osem (сказал прерывающимся голосом), sapią c, pan Zagł oba (сопя, пан Заглоба) - — daj tu sobie z taką rady (справься тут с такой)! Proszę, perswaduję (прошу, молю): “Zgubisz siebie i mnie (погубишь себя и меня)! ” - — klę kam, nic (на колени встаю, ничего)! Miał em ją samą puś cić, co (должен был ее одну отпустить, что)?... Uf (уф)! nic nie pomaga (ничего не помогает)! nic nie pomaga (ничего не помогает)! “Pó jdę i pó jdę (пойду и пойду)! ” Masz ją (получай ее)!

!

Basia miał a przestrach w twarzy (Бася имела страх на лице) i brwi jej drgał y jak do pł aczu (и брови ее дрожали, как перед плачем). Ale nie granató w się bał a (но не гранат /она/ боялась), nie grzmotu kul (не грохота ядер), nie rozpryś nię tych kamieni (не разлетающихся камней), tylko gniewu mę ż a (/а/ только гнева мужа). Wię c rę ce zł oż ył a jak dziecko (поэтому руки сложила, как ребенок) obawiają ce się kary (боящийся наказания) i poczę ł a woł ać ł kają cym gł osem (и принялась взывать плачущим голосом):

:

 

Lecz nie dokoń czył, bo mał y rycerz, zwró ciwszy się w tej chwili ku wnę trzu zamku, krzykną ł nagle wielkim gł osem:

:

- — Dla Boga! rety! co ja widzę!

!

I skoczył przed siebie. Ketling obejrzał się ze zdziwieniem: o kilkanaś cie krokó w na podworcu zamkowym ujrzał Baś kę w kompanii pana Zagł oby i Ż mudzina Pię tki.

.

- — Pod mur! pod mur! - — krzyczał mał y rycerz cią gną c ich co prę dzej pod przykrycie blankowe. –— Dla Boga!...

.

- — Ha! –— mó wił przerywanym gł osem, sapią c, pan Zagł oba - —daj tu sobie z taką rady! Proszę, perswaduję: “Zgubisz siebie i mnie! ” - — klę kam, nic! Miał em ją samą puś cić, co?... Uf! nic nie pomaga! nic nie pomaga! “Pó jdę i pó jdę! ” Masz ją!

!

Basia miał a przestrach w twarzy i brwi jej drgał y jak do pł aczu. Ale nie granató w się bał a, nie grzmotu kul, nie rozpryś nię tych kamieni, tylko gniewu mę ż a. Wię c rę ce zł oż ył a jak dziecko obawiają ce się kary i poczę ł a woł ać ł kają cym gł osem:

:

 

- — Nie mogł am, Michał ku (не могла /я/, Михалек)! jak ciebie kocham, nie mogł am (как тебя люблю, не могла)! Mó j Michał ku, nie gniewaj się (мой Михалек, не сердись)! Ja nie mogę tam siedzieć (я не могу там сидеть), kiedy ty tu gorzejesz (когда ты тут пылаешь = мучаешьсякогда ты тут мучаешься), nie mogę, nie mogę (не могу, не могу)!..

.

On zaczą ł się w istocie gniewać (он начал действительно гневаться), już zakrzykną ł (уже набросился /было/): “Baś ka, Boga się nie boisz (Баська, Бога не боишься)! ” - — lecz nagle porwał o go rozczulenie (но вдруг охватило его умиление), gł os mu uwią zł w gardle (голос у него застрял в горле) i dopiero gdy ta najdroż sza jasna gł owa spoczę ł a na jego piersiach (и только когда эта самая дорогая светлая голова опустилась на его грудь), ozwał się (отозвался):

:

- — Mó j ty przyjacielu wierny do ś mierci, mó j ty (мой ты друг верный до смерти, мой ты)!...

.

I obją ł ją rę koma (и обнял ее руками).

.

A tymczasem Zagł oba (а тем временем Заглоба), wcisną wszy się w zał amanie muru (втиснувшись в пролом стены), mó wił pospiesznie do Ketlinga (говорил торопливо Кетлингу):

:

- — I twoja chciał a iś ć (и твоя хотела идти), jenoś my ją zwiedli (только /мы/ ее обманули), ż e nie idziemy (что не идем). Jakż e (как же)! w takowym stanie (в таком положении)... jenerał generał artylerii ci się urodzi (генерала артиллерии тебе родит), szelmą jestem, jeś li nie jenerał generał (шельма буду, если не генерала)... Ha (ха)! na most od miasta do zamku (на мост от города до замка) padają granaty jak gruszki (падают гранаты, как грушки)... Myś lał em, ż e się rozpuknę (/я/ думал, что лопну)... ze zł oś ci, nie ze strachu (от злости, не от страха)... Przewró cił em się na ostre czerepy (упал на острые осколки /камней/) i podarł em sobie tak skó rę (и ободрал себе так кожу), ż e przez tydzień bez bó lu nie usię dę (что неделю без боли не усядусь). Zakonnice (монахини; zakon –— «/монашеский/ орден») muszą mnie smarować (должны будут меня смазывать), na modestię nie uważ ają c (на благочестие невзирая)... Uf (уф)! A te szelmy strzelają i strzelają (а эти шельмы стреляют и стреляют), ż eby ich pioruny wystrzelał y (чтобы их громом разразило)!... Pan Potocki mnie komendę chce oddać (пан Потоцкий мне командование хотел отдать)... Dajcie pić ż oł nierzom, bo nie wytrzymają (дайте пить солдатам, ибо не выдержат)... Patrzcie na ten granat (смотрите на ту гранату)! Dalibó g (о Боже)! blisko tu gdzieś padnie (близко тут где-то упадет)... Osł oń cie Baś kę (заслоните Баську)! Dalibó g, blisko (ей-Богу близко)!..

.

 

- — Nie mogł am, Michał ku! jak ciebie kocham, nie mogł am! Mó j Michał ku, nie gniewaj się! Ja nie mogę tam siedzieć, kiedy ty tu gorzejesz, nie mogę, nie mogę!... On zaczą ł się w istocie gniewać, już zakrzykną ł: “Baś ka, Boga się nie boisz! ” - — lecz nagle porwał o go rozczulenie, gł os mu uwią zł w gardle i dopiero gdy ta najdroż sza jasna gł owa spoczę ł a na jego piersiach, ozwał się:

:

- — Mó j ty przyjacielu wierny do ś mierci, mó j ty!...

.

I obją ł ją rę koma.

.

A tymczasem Zagł oba, wcisną wszy się w zał amanie muru, mó wił pospiesznie do Ketlinga:

:

- — I twoja chciał a iś ć, jenoś my ją zwiedli, ż e nie idziemy. Jakż e! w takowym stanie... jenerał generał artylerii ci się urodzi, szelmą jestem, jeś li nie jenerał generał... Ha! na most od miasta do zamku padają granaty jak gruszki... Myś lał em, ż e się rozpuknę... ze zł oś ci, nie ze strachu... Przewró cił em się na ostre czerepy i podarł em sobie tak skó rę, ż e przez tydzień bez bó lu nie usię dę. Zakonnice muszą mnie smarować, na modestię nie uważ ają c... Uf! A te szelmy strzelają i strzelają, ż eby ich pioruny wystrzelał y!... Pan Potocki mnie komendę chce oddać... Dajcie pić ż oł nierzom, bo nie wytrzymają... Patrzcie na ten granat! Dalibó g! blisko tu gdzieś padnie... Osł oń cie Baś kę! Dalibó g, blisko!...

.

 

Lecz granat upadł daleko (но граната упала далеко), nie blisko (не близко), bo aż na dach kaplicy luterskiej w starym zamku (аж на самую крышу часовни лютеранской в старом замке). Tam, ż e sklepienie był o bardzo mocne (туда, поскольку своды были очень мощные), zniesiono amunicję (отнесли боеприпасы), lecz pocisk przebił sklepienie i zapalił prochy (но снаряд пробил своды и зажег порох). Huk potę ż ny (грохот мощный), silniejszy od grzmotu dział (громче грома орудий), wstrzą sną ł posadami obu zamkó w (потряс основания обоих замков). Z blankó w ozwał y się gł osy przeraż enia (с зубцов /крепостных/ раздались голоса ужаса) –— armaty i polskie, i tureckie umilkł y (пушки и польские, и турецкие умолкли).



  

© helpiks.su При использовании или копировании материалов прямая ссылка на сайт обязательна.