Хелпикс

Главная

Контакты

Случайная статья





Epilog (Эпилог) 8 страница



!

 

To mó wią c (это сказав), groź nie wą sikami ruszał (грозно усиками пошевелил), bo to był ż oł nierz niezmiernie karny (ибо это был солдат безмерно послушный) i z wielką boleś cią przychodził o mu odzywać się przeciw starszyź nie (и с большой горестью приходилось ему выступать против старшины = старших по званию). Lecz ż e zaprzysią gł bronić zamku do ś mierci (но, поскольку поклялся защищать замок до смерти), są dził, ż e tak mu mó wić należ y (рассудил, что так ему говорить следует). Zmieszał się pan generał podolski i odrzekł (смешался пан генерал подольский и ответил):

:

- — Mniemał em (/я/ полагал), iż to był o za ogó lnym konsensem (что это было по всеобщему согласию).

.

- — Nie masz konsensu (не было согласия)! Tu zgorzeć chcemy (тут погибнуть хотим)! –— zawoł ał o kilkanaś cie gł osó w (закричало несколько десятков голосов).

.

Na to jenerał generał (на это генерал):

:

- — Rad to sł yszę (рад это слышать), bo i mnie wiara od ż ycia milsza (ибо и мне вера милее жизни), a tchó rz mnie nie oblatywał nigdy i nie bę dzie (а трус меня не охватывал = труса я не праздновал никогда и не буду). Ostań cie, waszmoś ciowie, na wieczerzę (останьтесь, ваши милости, на ужин), to ł atwie do zgody przyjdziem (так легче к согласию придем)...

.

Lecz oni pozostać nie chcieli (но они остаться не захотели).

.

- — Przy bramach nasze miejsce, nie za stoł em (возле ворот наше место, не за столом)! –— odparł mał y rycerz (ответил маленький рыцарь).

.

Tymczasem nadjechał ksią dz biskup (тем временем подошел князь епископ) i dowiedziawszy się, o co rzecz idzie (и, узнав о чем речь идет), zwró cił się zaraz do pana Makowieckiego i do mał ego rycerza (обратился сразу к пану Маковецкому и к маленькому рыцарю).

.

- — Zacni ludzie (люди добрые: «благородные люди»)! –— rzekł (сказал) –— każ den ma w sercu to (каждый имеет в сердце то), co i wy (что и вы), i o poddaniu nikt nie wspominał (и о сдаче никто не вспоминал). Posł ał em prosić o armistycjum na cztery niedziele (послали просить о перемирии на четыре недели). Napisał em tak (написали так): przez ten czas o odsiecz do naszego kró la wyś lemy (за это время за подмогой к нашему королю пошлем) i instrukcji się od niego doczekamy (и инструкции от него дождемся), a dalej bę dzie, co Bó g da (а дальше будет, что Бог даст).

.

 

To mó wią c, groź nie wą sikami ruszał, bo to był ż oł nierz niezmiernie karny i z wielką boleś cią przychodził o mu odzywać się przeciw starszyź nie. Lecz ż e zaprzysią gł bronić zamku do ś mierci, są dził, ż e tak mu mó wić należ y. Zmieszał się pan generał podolski i odrzekł:

:

- — Mniemał em, iż to był o za ogó lnym konsensem.

.

- — Nie masz konsensu! Tu zgorzeć chcemy! –— zawoł ał o kilkanaś cie gł osó w.

.

Na to jenerał generał:

:

- — Rad to sł yszę, bo i mnie wiara od ż ycia milsza, a tchó rz mnie nie oblatywał nigdy i nie bę dzie. Ostań cie, waszmoś ciowie, na wieczerzę, to ł atwie do zgody przyjdziem...

.

Lecz oni pozostać nie chcieli.

.

- — Przy bramach nasze miejsce, nie za stoł em! –— odparł mał y rycerz.

.

Tymczasem nadjechał ksią dz biskup i dowiedziawszy się, o co rzecz idzie, zwró cił się zaraz do pana Makowieckiego i do mał ego rycerza.

.

- — Zacni ludzie! - — rzekł - — każ den ma w sercu to, co i wy, i o poddaniu nikt nie wspominał. Posł ał em prosić o armistycjum na cztery niedziele. Napisał em tak: przez ten czas o odsiecz do naszego kró la wyś lemy i instrukcji się od niego doczekamy, a dalej bę dzie, co Bó g da.

.

 

Usł yszawszy to mał y rycerz (услышав это, маленький рыцарь) począ ł znowu wą sikami ruszać (начал снова усиками шевелить), ale tym razem dlatego (но в этот раз потому), ż e porwał a go jednocześ nie zł oś ć i pusty ś miech (что охватили его одновременно злость и пустой неудержимый смех) nad takim pojmowaniem spraw wojennych (от такого пониманием дел военных). On, ż oł nierz od lat dziecinnych (он, солдат с детских лет), uszom swoim nie wierzył (ушам своим не верил), ż eby ktoś proponował nieprzyjacielowi zawieszenie broni (чтобы кто-нибудь предлагал неприятелю перемирие; zawieszenie –— «приостановка»), dlatego by był czas po odsiecz posł ać (для того, чтобы было время за подмогой послать).

.

Począ ł wię c mał y rycerz spoglą dać (принялся поэтому маленький рыцарь поглядывать) na pana Makowieckiego i innych oficeró w (на пана Маковецкого и иных офицеров), oni zaś spoglą dali na niego (они же поглядывали на него).

.

- — Ż arty, nie ż arty (шутки, не шутки)? –— spytał o kilka gł osó w (спросило несколько голосов).

.

Po czym umilkli wszyscy (после чего умолкли все).

.

- — Wasza wielebnoś ć (ваше преподобие)! –— rzekł wreszcie Woł odyjowski (сказал наконец Володыёвский). - — Odbył em wojny tatarskie, kozackie, moskiewskie, szwedzkie (/я/ прошел войны татарскую, казацкую, московскую, шведскую), a o takich racjach nie sł yszał em (а о таких вещах не слышал). Bo nie po to tu suł tan przybył (ибо не за тем султан сюда прибыл), aby nam (чтобы нам), jeno po to (лишь для того), aby sobie wygodzić (чтобы себе выгоду /получить/). Jakż e to on ma dać konsens na armistycjum (как же это он должен дать согласие на перемирие), jeś li mu się pisze (если ему пишут), ż e przez ten czas na odsiecz sobie wygodnie poczekamy (что за это время подмоги для себя выгодной подождем)?

?

- — Jeś li się nie zgodzi (если не согласится), to nie bę dzie nic innego (то не будет ничего иного), jak jest (как есть /останется/)! –— odrzekł ksią dz biskup (ответил князь епископ).

.

 

Usł yszawszy to mał y rycerz począ ł znowu wą sikami ruszać, ale tym razem dlatego, ż e porwał a go jednocześ nie zł oś ć i pusty ś miech nad takim pojmowaniem spraw wojennych. On, ż oł nierz od lat dziecinnych, uszom swoim nie wierzył, ż eby ktoś proponował nieprzyjacielowi zawieszenie broni dlatego, by był czas po odsiecz posł ać.

.

Począ ł wię c mał y rycerz spoglą dać na pana Makowieckiego i innych oficeró w, oni zaś spoglą dali na niego.

.

- — Ż arty, nie ż arty? –— spytał o kilka gł osó w.

.

Po czym umilkli wszyscy.

.

- — Wasza wielebnoś ć! –— rzekł wreszcie Woł odyjowski. - —Odbył em wojny tatarskie, kozackie, moskiewskie, szwedzkie, a o takich racjach nie sł yszał em. Bo nie po to tu suł tan przybył, aby nam, jeno po to, aby sobie wygodzić. Jakż e to on ma dać konsens na armistycjum, jeś li mu się pisze, ż e przez ten czas na odsiecz sobie wygodnie poczekamy?

?

- — Jeś li się nie zgodzi, to nie bę dzie nic innego, jak jest! –— odrzekł ksią dz biskup.

.

 

Na to Woł odyjowski (на это Володыёвский):

:

- — Kto o armistycjum bł aga (кто о перемирии молит), ten swó j strach i swoją niemoc jawnie pokazuje (тот свой страх и свое бессилие явно показывает), a kto na odsiecz liczy (а кто на подмогу рассчитывает), ten widać wł asnym sił om nie dufa (тот, видать, собственным силам не доверяет). Dowiedział się teraz o tym z owego listu pies pogań ski (узнал о том из письма пес басурманский) i przez to szkoda stał a się nieobliczona (и это вред причинило непоправимый).

.

Zasmucił się usł yszawszy to ksią dz biskup (опечалился, услышав это, князь епископ).

.

- — Mogł em być gdzie indziej (/я/ мог быть = находиться где-нибудь еще) –— rzekł (сказал) –— a iż em nie opuś cił w potrzebie mojej owczarni (а /я/ не оставил в нужде мою овчарню = паству), przeto wymó wki znoszę (за это упреки терплю).

.

Mał emu rycerzowi zaraz uczynił o się ż al (маленькому рыцарю тотчас стало жаль) godnego prał ata (достойного прелата), wię c pod nogi go podją ł (поэтому к ногам его упал), potem zaś ucał ował w rę kę (а потом поцеловал /ему/ руку) i odpowiedział (и ответил):

:

- — Broń mnie Bó g (упаси меня, Боже), abym ja tu wymó wki jakowe dawał (чтобы я тут упреки какие-то давал), jeno ż e jest consilium (только же есть [consilium –— лат. разговор]), wię c mó wię, co mi eksperiencja dyktuje (поэтому говорю, что мне опыт диктует).

.

- — Co tedy czynić (что же теперь делать)? Niech bę dzie mea culpa (пусть будет [mea culpa –— лат. моя вина]), ale co czynić (но что делать)? Jak zł e naprawić (как зло поправить)? - —pytał biskup (спросил епископ).

.

- — Jak zł e naprawić (как зло поправить)? –— powtó rzył pan Woł odyjowski (повторил пан Володыёвский).

.

 

Na to Woł odyjowski:

:

- — Kto o armistycjum bł aga, ten swó j strach i swoją niemoc jawnie pokazuje, a kto na odsiecz liczy, ten widać wł asnym sił om nie dufa. Dowiedział się teraz o tym z owego listu pies pogań ski i przez to szkoda stał a się nieobliczona.

.

Zasmucił się usł yszawszy to ksią dz biskup.

.

- — Mogł em być gdzie indziej –— rzekł –— a iż em nie opuś cił w potrzebie mojej owczarni, przeto wymó wki znoszę.

.

Mał emu rycerzowi zaraz uczynił o się ż al godnego prał ata, wię c pod nogi go podją ł, potem zaś ucał ował w rę kę i odpowiedział:

:

- — Broń mnie Bó g, abym ja tu wymó wki jakowe dawał, jeno ż e jest consilium, wię c mó wię, co mi eksperiencja dyktuje.

.

- — Co tedy czynić? Niech bę dzie mea culpa, ale co czynić? Jak zł e naprawić? - — pytał biskup.

.

- — Jak zł e naprawić? –— powtó rzył pan Woł odyjowski.

.

 

I zamyś lił się trocha (и задумался немного), po czym podnió sł wesoł o gł owę (после чего поднял весело голову).

.

- — Ano, moż na (а можно)! Moś ci panowie, proszę za sobą (милостивые государи, прошу за мной)!

!

I wyszedł, za nim oficerowie (и вышел, за ним офицеры). W kwadrans potem cał y Kamieniec zatrzą sł się od huku dział (через четверть /часа/ после этого весь Каменец содрогнулся от гула орудий). Pan Woł odyjowski zaś wypadł z ochotnikami za mury (пан Володыёвский же вылетел с добровольцами за стены) i napadł szy na uś pionych w aproszach janczaró w siekł ich (и, напав на спящих в апрошах янычар, рубил их), pó ki nie rozpę dził i do taboru nie odegnał (пока не рассеял их и к табору не отогнал).

.

Po czym wró cił do pana generał a (после чего вернулся к пану генералу), u któ rego zastał jeszcze księ dza Lanckoroń skiego (у которого застал еще ксендза Ланцкоронского).

.

- — Wasza wielebnoś ć (ваше преподобие)! –— rzekł wesoł o (сказал весело) –— a ot, rada (а вот совет)!

!

 

I zamyś lił się trocha, po czym podnió sł wesoł o gł owę.

.

- — Ano, moż na! Moś ci panowie, proszę za sobą!

!

I wyszedł, za nim oficerowie. W kwadrans potem cał y Kamieniec zatrzą sł się od huku dział. Pan Woł odyjowski zaś wypadł z ochotnikami za mury i napadł szy na uś pionych w aproszach janczaró w siekł ich, pó ki nie rozpę dził i do taboru nie odegnał.

.

Po czym wró cił do pana generał a, u któ rego zastał jeszcze księ dza Lanckoroń skiego.

.

- — Wasza wielebnoś ć! –— rzekł wesoł o –— a ot, rada!

!

 

Rozdział LIV (Глава LIV)

 

1. Po owej wycieczce noc przeszł a na strzelaninie (после вылазки ночь прошла в стрельбе), ale dorywczej (но отрывочной); ś witaniem dano znać (на рассвете дали знать), ż e kilku Turkó w stoi podle zamku czekają c (что несколько турковтурок стоят возле замка, ожидая), by przeciw nim do traktowania wysł ano (чтобы к ним для общения вышлют /кого-нибудь/). Bą dź co bą dź (как-никак), trzeba był o wiedzieć (нужно было знать), czego chcą (чего /они/ хотят), wię c starszyzna na radzie wyznaczył a pana Makowieckiego i pana Myś liszewskiego (поэтому старшина на совете назначила пана Маковецкого и пана Мыслишевского), by się z pogany porozumieli (чтобы /они/ с басурманами объяснились).

.

W chwilę pó ź niej poł ą czył się z nimi (минутой позднее присоединился к ним) pan Kazimierz Humiecki i poszli (пан Казимеж Гумецкий, и пошли). Turkó w był o trzech (турок было трое): Muchtar-bej, Salomi pasza ruszczucki i trzeci Kozra, tł umacz (Мухтар-бей, Саломи –— паша Рущукский, и третий Козра, переводчик). Spotkanie nastą pił o pod goł ym niebem (встреча состоялась под открытым небом), za bramą zamkową (за воротами замковыми). Turcy na widok posł ó w poczę li kł aniać się (турки при виде послов начали кланяться) przykł adają c zarazem koń ce palcó w do serca, ust i czoł a (прикладывая при этом кончики пальцев к сердцу, губам и лбу). Polacy zaś witali ich uprzejmie (поляки же приветствовали их вежливо), pytają c, z czym by przyszli (спрашивая, с чем же пришли).

.

 

Po owej wycieczce noc przeszł a na strzelaninie, ale dorywczej; ś witaniem dano znać, ż e kilku Turkó w stoi podle zamku czekają c, by przeciw nim do traktowania wysł ano. Bą dź co bą dź, trzeba był o wiedzieć, czego chcą, wię c starszyzna na radzie wyznaczył a pana Makowieckiego i pana Myś liszewskiego, by się z pogany porozumieli.

.

W chwilę pó ź niej poł ą czył się z nimi pan Kazimierz Humiecki i poszli. Turkó w był o trzech: Muchtar-bej, Salomi pasza ruszczucki i trzeci Kozra, tł umacz. Spotkanie nastą pił o pod goł ym niebem, za bramą zamkową. Turcy na widok posł ó w poczę li kł aniać się przykł adają c zarazem koń ce palcó w do serca, ust i czoł a. Polacy zaś witali ich uprzejmie, pytają c, z czym by przyszli.

.

 

Na to Salomi rzekł (на это Саломи ответил):

:

- — Mili (дорогие)! wielka stał a się krzywda panu naszemu (большая нанесена обида господину нашему), nad któ rą wszyscy sprawiedliwoś ć mił ują cy pł akać muszą (над которой все, справедливость любящие, плакать должны), a za któ rą i sam Przedwieczny was ukarze (и за которую сам Предвечный покарает вас), jeś li prę dko jej nie naprawicie (если быстро ее не исправите). Oto sami przysł aliś cie Jurycę (вот /вы/ сами прислали Юрицу), któ ry czoł em naszemu wezyrowi bił (который челом нашему визирю бил) i o zawieszenie broni go prosił (и о перемирии его просил), potem zaś (потом же), gdyś my ufają c waszej cnocie (когда мы, поверив вашей добродетели), wychylili się zza skał i szań có w (высунулись из-за скал и шанцов), poczę liś cie z dział do nas bić (начали из пушек по нам бить), a wypadł szy za mury trupami wiernych (и, выскочив за стены, трупами верных) usł aliś cie drogę aż po namioty padyszacha (выстлали дорогу аж до самого шатра падишаха). Któ ren postę pek bez kary zostać nie moż e (такой поступок без наказания остаться не может), chyba ż e zaraz zamki i miasto poddają c (разве что сейчас же замок и город сдадите), ż al wielki i zmartwienie, mili, okaż ecie (/этим/ сожаление великое и огорчение, любезные, выказав).

.

Na to pan Makowiecki odpowiedział (на это пан Маковецкий ответил):

:

- — Juryca jest pies (Юрица есть пес), któ ry instrukcje przekroczył (который инструкцию извратил), bo i biał ą chorą giew pachoł kowi swemu wywiesić kazał (ибо и белый флаг слуге своему вывесить приказал), za co są dzony bę dzie (за что судим будет). Ksią dz biskup pytał prywatnie od siebie (князь епископ спрашивал приватно, от себя = от своего имени), czyliby armistycjum staną ć mogł o (перемирие состояться могло ли), ale ż e i wy nie przestaliś cie (но что и вы не перестали) w czasie wysył ki owych listó w do szań có w strzelać (во время посылки оных писем по шанцам стрелять) (a ja sam ś wiadek, bo mnie kamienie rozpryś nię te w gę bę obraził y (а я сам свидетель, ибо мне каменные осколки в губу обидели = угодили)), przeto i od nas przerwy w strzelaniu nie mieliś cie prawa wymagać (поэтому от нас перерыва в стрельбе не имели права требовать). Jeś li teraz przychodzicie z gotowym armistycjum (если сейчас пришли с готовым перемирием), to dobrze (то хорошо), a jeś li nie (а если нет), to powiedzcie (то скажите), mili, panu swemu (любезные, господину своему), ż e po staremu bę dziem zamkó w i miasta bronić (что /мы/ по-прежнему будем замок и город защищать), pó ki nie zgorzejem (пока не погибнем), albo co pewniejsza (либо, что вернее), pó ki wy w tych skał ach nie zgorzejecie (пока вы в тех скалах не погибнете). Nic wię cej nie mamy wam, mili (ничего более не имею, любезные), do powiedzenia pró cz ż yczeń (к сообщению, кроме пожеланий), aby Bó g pomnoż ył wasze dni (чтобы Бог продлил ваши дни) i pó ź nej staroś ci doż yć wam pozwolił (и до поздней старости дожить позволил).

.

 

Na to Salomi rzekł:

:

- — Mili! wielka stał a się krzywda panu naszemu, nad któ rą wszyscy sprawiedliwoś ć mił ują cy pł akać muszą, a za któ rą i sam Przedwieczny was ukarze, jeś li prę dko jej nie naprawicie. Oto sami przysł aliś cie Jurycę, któ ry czoł em naszemu wezyrowi bił i o zawieszenie broni go prosił, potem zaś, gdyś my ufają c waszej cnocie, wychylili się zza skał i szań có w, poczę liś cie z dział do nas bić, a wypadł szy za mury trupami wiernych usł aliś cie drogę aż po namioty padyszacha. Któ ren postę pek bez kary zostać nie moż e, chyba ż e zaraz zamki i miasto poddają c, ż al wielki i zmartwienie, mili, okaż ecie.

.

Na to pan Makowiecki odpowiedział:

:

- — Juryca jest pies, któ ry instrukcje przekroczył, bo i biał ą chorą giew pachoł kowi swemu wywiesić kazał, za co są dzony bę dzie. Ksią dz biskup pytał prywatnie od siebie, czyliby armistycjum staną ć mogł o, ale ż e i wy nie przestaliś cie w czasie wysył ki owych listó w do szań có w strzelać (a ja sam ś wiadek, bo mnie kamienie rozpryś nię te w gę bę obraził y), przeto i od nas przerwy w strzelaniu nie mieliś cie prawa wymagać. Jeś li teraz przychodzicie z gotowym armistycjum, to dobrze, a jeś li nie, to powiedzcie, mili, panu swemu, ż e po staremu bę dziem zamkó w i miasta bronić, pó ki nie zgorzejem, albo co pewniejsza, pó ki wy w tych skał ach nie zgorzejecie. Nic wię cej nie mamy wam, mili, do powiedzenia pró cz ż yczeń, aby Bó g pomnoż ył wasze dni i pó ź nej staroś ci doż yć wam pozwolił.

.

 

Po tej rozmowie wysł ań cy rozjechali się zaraz (после этого разговора посланцы разошлись сразу же). Turcy wró cili do wezyra (турки вернулись к визирю), zaś panowie Makowiecki, Humiecki i Myś liszewski do zamku (а паны Маковецкий, Гумецкий и Мыслишевский в замок), gdzie obrzucono ich pytaniami (где забросали их вопросами), jako tych posł ó w odprawili (как /они/ тех послов отправили). Owi opowiedzieli deklarację turecką (те пересказали декларацию турецкую).

.

- — Nie przyjmiecie jej, bracia kochani (не примете ее, братья любимые) –— rzekł pan Kazimierz Humiecki (сказал пан Казимеж Гумецкий). - — Kró tko mó wią c: ci psi chcą (коротко говоря: те псы хотят), byś my do wieczora klucze miasta oddali (чтобы мы до вечера ключи от города /им/ отдали).

.

Na to ozwał y się liczne gł osy powtarzają c ulubione wyraż enie (на это отозвались многочисленные голоса, повторяя любимое выражение):

:

- — Nie utyje nami ten pies pogań ski (не поживится нами тот пес басурманский). Nie damy się, z konfuzją go odgonim (не дадимся, с позором его отгоним)! Nie chcemy (не желаем)!

!

Po takim postanowieniu rozeszli się wszyscy (после такого решения разошлись все) i zaraz strzelanina się rozpoczę ł a (и тотчас стрельба началась). Już Turcy zdoł ali pozacią gać wiele cię ż kich dział (уже турки сумели подтащить очень тяжелые пушки) na pozycje i kule ich mijają c “brustwery” ję ł y wpadać w miasto (на позиции и ядра их, минуя «брустверы» начали падать на город). Puszkarze w mieś cie i na zamkach pracowali (пушкари в городе и в замке работали) w pocie czoł a przez resztę dnia i cał ą noc (в поте лица остаток дня и всю ночь). Któ ren poległ (/тех/, которые полегли), nie był o go kim zastą pić (не было кем заменить), brakł o ró wnież i szafarzó w od kuĺ i prochu (недоставало также и подносчиков для ядер и пороха). Dopiero przed ś witaniem hał asy nieco ustał y (только перед рассветом шум немного затих).

.

 

Po tej rozmowie wysł ań cy rozjechali się zaraz. Turcy wró cili do wezyra, zaś panowie Makowiecki, Humiecki i Myś liszewski do zamku, gdzie obrzucono ich pytaniami, jako tych posł ó w odprawili. Owi opowiedzieli deklarację turecką.

.

- — Nie przyjmiecie jej, bracia kochani –— rzekł pan Kazimierz Humiecki. - — Kró tko mó wią c: ci psi chcą, byś my do wieczora klucze miasta oddali.

.

Na to ozwał y się liczne gł osy powtarzają c ulubione wyraż enie:

:

- — Nie utyje nami ten pies pogań ski. Nie damy się, z konfuzją go odgonim!! Nie chcemy!

!

Po takim postanowieniu rozeszli się wszyscy i zaraz strzelanina się rozpoczę ł a. Już Turcy zdoł ali pozacią gać wiele cię ż kich dział na pozycje i kule ich mijają c “brustwery” ję ł y wpadać w miasto. Puszkarze w mieś cie i na zamkach pracowali w pocie czoł a przez resztę dnia i cał ą noc. Któ ren poległ, nie był o go kim zastą pić, brakł o ró wnież i szafarzó w od kuĺ i prochu. Dopiero przed ś witaniem hał asy nieco ustał y.

.

 

Lecz ledwie dzień zaczą ł szarzeć (но едва день начал сереть), a na wschodzie pokazał się ró ż owy, bramowany zł otem pas jutrzenki (а на востоке показалась розовая, окаймленная золотом полоска утренней зари), gdy w obu zamkach uderzono na alarm (как в обоих замках забили тревогу). W mieś cie, kto spał, ten się rozbudził (в городе, кто спал, тот проснулся), rozespane tł umy poczę ł y pojawiać się na ulicach (заспанные толпы начали появляться на улицах), nasł uchują c pilnie (прислушиваясь внимательно).

.

- — Szturm się gotuje (штурм готовится)! –— mó wili jedni drugim (говорили одни другим), ukazują c w stronę zamkó w (показывая в сторону замков).

.

- — A pan Woł odyjowski tam jest (а пан Володыёвский там находится)? –— pytał y niespokojne gł osy (спрашивали обеспокоенные голоса).

.

- — Jest (там)! jest (там)! - — odpowiadali inni (отвечали другие).

.

W zamkach zaś bito w kaplicach we dzwony (в замках же били в часовнях в колокола), pró cz tego warczenie bę bnó w odzywał o się ze wszystkich stron (кроме того, бой барабанов отзывался со всех сторон). W pó ł ś wicie, pó ł mroku porannym (в полусвете, полумраке предутреннем), gdy miasto był o stosunkowo ciche (когда город был относительно тихим), brzmiał y te gł osy tajemniczo i uroczyś cie (звенели эти голоса таинственно и торжественно). W tejż e chwili Turcy “kindię ” zagrali (в эту минуту турки «намаз» заиграли); jedna kapela podawał a dź wię ki drugiej (один оркестр подавал звуки другому), one zaś tak biegł y (они же так бежали), jak echo (как эхо), przez cał y tabor niezmierny (по всему табору безмерному). Mrowie pogań skie poczę ł o się poruszać koł o namiotó w (множество басурман начало шевелиться около шатров). Przy wstają cym dniu (в наступающем дне) wychylał y się z pomroki spię trzone szań ce (выдвинулись из сумрака нагроможденные шанцы), szań czyki i aprosze (шанцики и апроши), cią gną ce się dł ugą linią podle zamku (тянущиеся долгой линией возле замка). Naraz na cał ej tej dł ugoś ci (сразу по всей их длине) ryknę ł y cię ż kie dział a tureckie (рыкнули тяжелые пушки турецкие), odhuknę ł y im gromkim echem skał y Smotrycza (откликнулись им громким эхом скалы Смотрича) i stał się grzmot tak okropny i straszliwy (и раздался грохот такой чудовищный и ужасный), jakby w lamusie niebieskim zapalił y się (словно в чулане небесном зажглись) wszystkie pioruny na skł adzie leż ą ce (все молнии, на складах лежащие) i zlatywał y razem ze sklepieniem obł okó w na ziemię (и слетели разом со свода облаков на землю).

.

 

Lecz ledwie dzień zaczą ł szarzeć, a na wschodzie pokazał się ró ż owy, bramowany zł otem pas jutrzenki, gdy w obu zamkach uderzono na alarm. W mieś cie, kto spał, ten się rozbudził, rozespane tł umy poczę ł y pojawiać się na ulicach, nasł uchują c pilnie.

.

- — Szturm się gotuje! –— mó wili jedni drugim, ukazują c w stronę zamkó w.

.

- — A pan Woł odyjowski tam jest? –— pytał y niespokojne gł osy.

.

- — Jest! jest! - — odpowiadali inni.

.

W zamkach zaś bito w kaplicach we dzwony, pró cz tego warczenie bę bnó w odzywał o się ze wszystkich stron. W pó ł ś wicie, pó ł mroku porannym, gdy miasto był o stosunkowo ciche, brzmiał y te gł osy tajemniczo i uroczyś cie. W tejż e chwili Turcy “kindię ” zagrali; jedna kapela podawał a dź wię ki drugiej, one zaś tak biegł y, jak echo, przez cał y tabor niezmierny. Mrowie pogań skie poczę ł o się poruszać koł o namiotó w. Przy wstają cym dniu wychylał y się z pomroki spię trzone szań ce, szań czyki i aprosze, cią gną ce się dł ugą linią podle zamku. Naraz na cał ej tej dł ugoś ci ryknę ł y cię ż kie dział a tureckie, odhuknę ł y im gromkim echem skał y Smotrycza i stał się grzmot tak okropny i straszliwy, jakby w lamusie niebieskim zapalił y się wszystkie pioruny na skł adzie leż ą ce i zlatywał y razem ze sklepieniem obł okó w na ziemię.



  

© helpiks.su При использовании или копировании материалов прямая ссылка на сайт обязательна.